Powrót do strony tytułowej     Przewiń do najnowszych

Rozmiar: 1003 bajtów Nowiny.

Rozmiar: 523 bajtów Doszłam do wniosku, że to zupełnie "nie w porządku" żeby moja kocica miała własną stronę a JA nie!! Tak więc jest i moja. Jest rok 2003, jesień ...

Rozmiar: 523 bajtów Awaria układu próżniowego "Wagi Cahna" - zapowiada się długa i mozolna naprawa!"

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 12676 bajtów
Cuda się zdarzają ! Próżnia już jest! Skończył się rok 2003 i mamy już 2004!


Był maleńki szampanek! Dżambeczka dostała 1,5 kropelki (tyle "chwycił" zamoczony w szampanie palec) a potem parskała i prychała. Ciekawe co ona o tym napisze!







Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 14318 bajtów
Koniec świata !!! Szykuję Dżambeczkę na Międzynarodową Wystawę Kotów Rasowych, która odbędzie się w dniach 6 i 7 (dwie wystawy) w Opolu. Zupełne szaleństwo, nie miałam pojęcia, że to tyle przygotowań.



Rozmiar: 523 bajtów Moja Maleńka Championica!!

Byłyśmy na Międzynarodowej Wystawie Kotów Rasowych w Opolu! Właściwie na 2-u kolejnych. Pełny sukces!!
Dwa certyfikaty na Championa oraz Nominacja do BIS (Best In Show) - a ZA NOMINACJĘ MAMY MEDAL! Jestem obłędnie szczęśliwa !!

Rozmiar: 523 bajtów No i stało się .... połknęłam bakcyla wystawowego - powoli szykuję Dżambeczkę na wystawę we Wrocławiu, która (jak zawsze) odbędzie się we wrześniu.
A myślałam, że uda mi się "mieć kota tylko dla siebie"





Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 12261 bajtów W dniach 31.07-01.08.2004 byłam na seminarium w Legnicy , które prowadził Shihan Giuseppe Beghetto. Zdecydowałam się (po długich namowach) na zdawanie egzaminu na następny stopień mistrzowski. Zdałam!
Nie powiem - jestem zadowolona - mam NIDANa (2 DAN)! Może nawet nie był to zły egzamin! Kata Hangetsu to moje ulubione (tokui) kata i dobre wykonanie go na egzaminie było dla mnie prawdziwą radością!
Jest to kata niezwykle rzadko wykonywane na zawodach czy egzaminach ponieważ jest "mało widowiskowe", siłowe i mimo pozornej łatwości technicznej niełatwe do dobrego, prawidłowego wykonania i dlatego bardzo niewielu karateków w nim się specjalizuje.
W opinii wielu jest to kata "zupełnie nie dla kobiet"!!

A ja je "czuję"!
Może jestem jakaś nietypową kobietą bo moje drugie tokui kata to Sochin - też w dużej części siłowe!




Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 14418 bajtów
W tym roku pojechałam do Ochotnicy zamiast z obydwoma 1Kyu jedynie z Maćkiem - tak wyszło. Ciężki sprawdzian wytrzymałości dla niego i dla mnie. Wytrzymaliśmy choć nie było nam lekko, pozwoliliśmy sobie tylko na jedno popołudnie oddechu i wyjazd do Zakopanego. Do tego pogoda była mało przewidywalna.
Maciek pracował ciężko i sumiennie po 5 godzin każdego dnia, dało to wspaniały efekt w postaci ogromnego wzrostu kondycji i wytrzymałości psychicznej ale przede wszystkim poprawy techniki! Jego egzamin na 1Dan jest przecież coraz bliższy.
Ja mimo wyczerpujących codziennych zajęć oddychałam Gorcami.








Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 27829 bajtów

No, tak! Wydarzenie goni wydarzenie.
W dniu 4.09.2004 odbyła się XIX Międzynarodowa Wystawa Kotów Rasowych we Wrocławiu, a 5.09.2004 - XX Międzynarodowa Wystawa Kotów Rasowych we Wrocławiu.
Sama radość! W sobotę Jamba dostała trzeci CAC - co dało jej już pełny tytuł Championa, a na następny dzień (startowała już w klasie Champion) wypadła jeszcze lepiej - CACIB i Nominacja do BISu!!

Jak mało (albo jak dużo) potrzeba człowiekowi do szczęścia!













Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 9534 bajtów

Byłyśmy na Wystawie Kotów Rasowych w Pardubicach (Czechy) - Jamba wypadła wspaniale!


Rozmiar: 41092 bajtów
Dostała oczywiście kolejny CACIB (już drugi), ale po raz pierwszy BIV(Best in Variety - najlepszy w kolorze) ! Zwyciężyła 7 innych persów. Wielka radość !
Jamba jest tak ładna, że aż sie boję czy uda mi się w takiej formie doprowadzić ją do wystawy w Opolu (marzec 2005).










Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 13768 bajtów
Rozmiar: 24067 bajtówNo cóż ! Moja ambicja dostała lekkiego "kopa"! Byłam z ta moją wypieszczoną kocicą na III i IV Międynarodowej Wystawie Kotów Rasowych w Opolu. Owszem, skończyła tytuł Inter Championa, dostała pierwszego CAGCIBa na Grand Inter Championa, dostała Nom BIS!
Ale wystawy nie wygrała! A tak właśnie mi się ubzdurało!!!

Po prostu "kocie futerko było innego zdania" - jest wiosna i Jamba zaczęła je zmieniać - o zgrozo - na letnie, dużo krótsze!














Rozmiar: 523 bajtów W MLSPMiNT ciąg dalszy remontu klatki schodowej. Mieliśmy nadzieję że wraz ze skończeniem zimy nastąpi koniec upiornego remontu - mimo iż nastała wiosna nie "nastał" koniec horroru!! Pokój Wagi Cahna zaklejony "na głucho". Trzy warstwy folii i taśmy samoprzylepnej wokół drzwi powinny uszczelnić "na amen" wejście do pomieszczenia, ale denerwujemy się wszyscy. Niedługo będzie już trzy miesiące tego szaleństwa a końca nie widać!!






Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 10412 bajtów Rozmiar: 7245 bajtów
Jakie miłe są takie odwiedziny!!
Była u mnie Kasia. Poznałyśmy się dzięki temu, że jest właścicielką czarnego persa - przyrodniego braciszka mojej Jamby (Nugget Wimare *Pl). Początkowa internetowa znajomość przerodziła się w najpierw w znajomość w realu a potem w przyjaźń.
Nie tylko ze mną ale i z Jambą!







Rozmiar: 523 bajtów Muszę podjąć decyzję o sterylizacji Jamby!! BOJĘ SIĘ!





Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 35267 bajtów
Jamba zdrowa po zabiegu! Ale zwaliło się na mnie inne nieszczęście!

2 maja 2005 ZMARŁA MOJA MAMA!!
To już ostatni członek mojej rodziny - pochowałam wszystkich!

Rozmiar: 523 bajtów W celu sprawdzenia własnej psychiki pojechałam do Brzegu Dolnego na kolejne MP "Dinozaurów". Biorąc pod uwagę stan w jakim się znajduję, nie było tak źle! Tym bardziej, że wystartowałam także w nowej konkurencji: "układ własny Kata". Nazwałam je "Taikyoku-no Neko-no Kata" - "Podstawowe Kocie Kata". Pozycją wiodącą w tym kata jest "pozycja Kota" - "Neko Dachi". Dobrze wyszło!


Rozmiar: 13399 bajtów



Rozmiar: 523 bajtów W dniu 28 lipca 2005 roku o godzinie 13:44 Anita i Maciek - jako pierwsi z moich "wychowanków" zaczęli własną Karate-Do zdając egzamin na stopień 1DAN (SHODAN) . Zrealizowali w ten sposób jeden z moich "małych" życiowych celów. Dwa nowe DANy za mnie jedną! KARATE musi być przekazywane i rozwijane. W tym tkwi siła jego istnienia od setek lat.

Rozmiar: 29736 bajtów
Moi "DANowcy" wrócili, była maleńka uroczystość! Tak jak każe tradycja dostali ode mnie czarne pasy - sensei prowadzący uznaje w ten symboliczny sposób, że awansują na poziom mistrzowski.

A w listopadzie zapowiada się wielka "sekcyjna" impreza!


Rozmiar: 47982 bajtów





Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 17607 bajtówRozmiar: 19782 bajtów
Impreza ... była!!!


Oczywiście toast wznieśliśmy sake, którą Anita rozlewała do czarek "wytrenowanym ruchem ręki"!

Ta duża czarka to ... moja. Jak na senseia przystało!!
Wesoło było!!


Rozmiar: 523 bajtów Same kłopoty w tym roku! Nie przyjęto mnie z Jambą na wystawę jaka odbywała się w Poznaniu!! Przynależność klubową mamy nie taką "jak trzeba"! Tak napisali w uzasadnieniu odmowy. Ludzie się kłócą a koty cierpią! SHKRP zostało rozwiązane, pewnie powstanie jakaś nowa organizacja.

Rozmiar: 523 bajtów Kocham Jambę i żeby poprawić sobie nastrój postanowiłam, nie bacząc na koszty, zlecić namalowanie jej portretu! Zaczęło się od tego, że Remuś robił Jambie zdjęcia. Jedno z nich było ogólnie rzecz biorąc nienajlepsze, ale po obróbce ... zrobiłam z niego "olejny portret", który pokazałam na portalu internetowym Planeta Persja. A tam jedna z forumowiczek zaproponowała mi pośredniczenie w namalowaniu prawdziwego portretu.
No i jest! Po przywiezieniu go z Warszawy przez Małgosię (inną forumowiczkę) i wyschnięciu, dałam go do oprawy a za rok będzie werniksowany.
Jest 14 styczeń roku 2006 i obraz nareszcie wisi na ścianie w sypialni!!

Rozmiar: 38702 bajtów Rozmiar: 8976 bajtów Rozmiar: 22266 bajtów Rozmiar: 20671 bajtów Rozmiar: 6575 bajtów Rozmiar: 7167 bajtów

Oto kolejne "fazy" powstawania portretu: zdjęcie, "olejny obraz" i prawdziwy obraz olejny w trakcie malowania na sztalugach, gotowy oraz po oprawieniu w ramę już wiszący na ścianie, teraz jeszcze tylko tabliczka z jej imieniem i będzie absolutnie gotowy. Co już widać na ostatnim zdjęciu!

Rozmiar: 523 bajtów Nareszcie skończyła się ta straszna zima! Ale kłopoty dnia codziennego wciąż przytłaczają! Moja "Waga Cahna" zaczyna mieć fanaberie jak rozpieszczona primadonna. Jambeczka jak co roku straciła swoje najpiękniejsze zimowe futerko - a tu za 3 tygodnie pierwszy występ na wystawie w nowej federacji. Wystawę organizuje Polskie Stowarzyszenie Felinologiczne Feline Club Vratislavia (FCV). Dobrze, że w moim drugim (a może pierwszym?!? życiu) wszystko BARDZO dobrze! Grupa pracuje "jak szatan". Zaczynam mieć nadzieję na przygotowanie następnego DANowca za jakieś 2 lata. Może jeszcze dam radę. Chciałabym!! Paweł pewnie też.

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 54657 bajtów Rozmiar: 30628 bajtów[Rozmiar: 17693 bajtów]
Spełniłam moją ostatnią powinność wobec mojej zmarłej Mamy.
W pierwszą rocznicę Jej śmierci był gotowy jej nagrobek, również mojej ukochanej Babci zrobiłam nowy - tak aby oba były identyczne i stanowiły jedną całość.
Po długim namyśle poleciłam jeszcze wstawić pas granitu między oba groby co połączyło je optycznie.
Tak wyglądają w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego w biało-czerwonych barwach.

Brali udział w Powstaniu całą Rodziną; Babcia, Mama (ma nawet odznaczenie za walkę - "Krzyż AK") i jej brat (mój wujek) Leszek "Orlikowski", który zginął w Powstaniu po bohaterskiej walce. Jego grobem na warszawskich Powązkach - Cmentarz Wojskowy - w uznaniu jego bohaterstwa opiekuje się Państwo a w rocznice Powstania Warszawskiego stoją warty.
Moja Rodzina była cała taka waleczna - mój Dziadek Cezary Knopp został zamordowany w Katyniu a wujek ze strony mojego Ojca zginął w Twierdzy Modlin.



Rozmiar: 523 bajtów Byłam (6 i 7 maja 2006) z moją Jambeczką na wystawie zorganizowanej przez nasze rodzime Feline Club Vratislavia. To pierwsza nasza wystawa w WCFie!
Jamba wypadła rewelacyjnie, w oba dni - Ex1 CAP, NOM BIS, BOB NEUTER kat. I

Rozmiar: 23672 bajtów Rozmiar: 28397 bajtów Rozmiar: 26128 bajtów
Rozmiar: 22751 bajtów Rozmiar: 27986 bajtów


- ile radości!! Przyznaję się do łez w oczach. Przyjechali fani Jambeczki (i jak się okazało MOI !!) z forum internetowego Planeta Persja, Pusiania i Sarenzir (jedna ze Zgorzelca, druga z Sosnowca) !! Coś niebywałego. Jacy ludzie potrafią być mili!

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 35452 bajtów Rozmiar: 16132 bajtów Rozmiar: 17157 bajtów

Miałam bardzo "pracowity weekend" 27-28 maja !!
27 były MP "DINO" a 28 w Toruniu wystawiałam znowu Jambeczkę.

Ja I i II miejsce, a Jamba Ex1 CAP, NOM BIS, a w BISie BOB NEUTER wystawy.
Same tryumfy!











Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 7697 bajtów
Tak sobie właśnie przeglądałam ten dział i stwierdziłam ogromne przeoczenie!!!

Mianowicie nie napisałam, że skończyłam właśnie 3 miesiące temu moją kilkuletnią pracę.
"Encyklopedyczny Słownik Sztuk Walk"- zawiera 3 500 haseł. W tej chwili opracowałam go w wersji HTMLowej na CD. W przyszłości może wydam "na papierze"?!






Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 29606 bajtów

No, to kończę dziś 55 lat!! Okrągła rocznica i ...odrobinkę chandra mnie chwyta ... tak ten czas leci! Zrobiłam sama sobie prezent imieninowo-urodzinowy ! Zmieniłam autko z ciemno zielonego Fiacika 126p na jasno zielone perłowe metalik Seicento! Byłam nim już w tym roku w Ochotnicy gdzie oczywiście "maltretowałam swoich" - zadowoleni byli!
Rozmiar: 14716 bajtów Rozmiar: 33787 bajtów Na drugim zdjęciu - jeszcze w ADFie.


Na drugim - stoimy obok mojego ukochanego modrzewiowego domku (w Ochotnicy oczywiście).




Cieszę się, że mam autko, długi mam też! I z tego mniej się cieszę.




Rozmiar: 523 bajtów No cóż! Minęło trochę czasu, nastał rok 2007 - nic nie działo się nadzwyczajnego aż nagle ... ! Rozchorowałam się !! Zaczęło się bardzo niewinnie. Niby drobna niedyspozycja żołądkowa, niby ból ucha. Byłam u lekarza, dostałam leki, wróciłam do domu i ... po 8 godzinach przestałam "móc chodzić"!! Zawroty głowy - ale jakie!!! Poruszałam się jedynie łażąc na czworakach. Pusiania przyjechała z rosołkiem, Remuś zrobił zakupy dla Jamby. Po kolejnych 5 dniach moi uczniowie dosłownie zanieśli mnie na rękach do lekarza.
Okazało się, że ucho mam tak spuchnięte, że wziernik do ucha nie wchodzi. Diagnoza - błędnik!! przestał działać w tym zapuchniętym uchu! Pewno sam też spuchł! Nowe leki, tym razem skuteczne! Po dwu tygodniowej męce zrobiło się nieco lepiej i wróciłam do pracy. Teraz uczę się chodzić i wyczekuję końca choroby. Błędnik bardzo powoli wraca do normalnej pracy. Bywa, że 3 - 4 miesiące a nawet rok!!! Poczekam na wyniki rehabilitacji, może nie będzie tak źle. Tylko trzeba mi bardzo dużo cierpliwości i wytrwałości w rehabilitacji!!

Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 16889 bajtów

Pierwszy wyjazd z domu po chorobie! Pojechałam w marcu z Remusiem (pilnował mnie "za kierownicą", ale i tak to było szaleństwo!) do Kościana kibicować znajomym kotom i ludziom. Spotkaliśmy się w dużym gronie: ja, Remuś Ania-Pusiania, Piotr jej mąż, Danusia i jej mą Andrzej. Pusiania wystawiała dwa persy - kremowego i niebieskiego. Bardzo dobrze oba wypadły.
Rozmiar: 25028 bajtów







Rozmiar: 523 bajtów"Dino 2007" - tym razem po chorobie nie ma mowy o starcie, a startuje jeden z moich uczniów - Paweł. W Kata zajął trzecie miejsce. W drodze powrotnej z Brzegu Dolnego zaczęłam kaszleć - myślałam, że to nic takiego! Myślałam, że na domowych lekach przeczekam.
Poczekałam i ... doczekałam się następnego choróbska. Chlamydia się na mnie "rzuciła" i kaszlałam tak, że myślałam że ducha wyzionę!
Ale antybiotyki szybko pomogły i mimo niesprzyjających okoliczności i złośliwości losu przygotowałam Jambę do kolejnej wystawy. Odbyła się we Wrocławiu w dniach 23-24 czerwca 2007 roku! Tyle radości i zadowolenia absolutnie bym się nie spodziewała! W oba dni Jamba otrzymała Ex1, CAPIB, NOM BIS, BIS KAT.I ! W niedzielę pan sędzia Helmuth Watzke najpierw mnie straszliwie zbeształ za wykastrowanie Jamby a potem napisał ocenę - marzenie każdego wystawcy: Rozmiar: 40428 bajtów
Było tyle niespodzianek!
Rozmiar: 19999 bajtów
Puchar dla Jamby ufundowany przez hodowlę owczarka długowłosego - jej właścicielami mają JJ Alexandra (braciszek Jamby)! Puchar od moich cudownych przyjaciół - "Najpiękniejszej Perskiej Księżniczce" Anna i Piotr Krókow!! Tym razem oni przyjechali kibicować mnie i Jambie.

Rozmiar: 33812 bajtów





Rozmiar: 21421 bajtów Rozmiar: 39383 bajtów
Nigdy bym się nie spodziewała!!

Dodatkowymi nagrodami było okrągłe legowisko które Jamba natychmiast zaakceptowała!, myszka-zabawka i siedzący na wyplatanym serduszku kot który miauczy i świeci oczkami!!
Statuetka Viktorii jest od sędziego Watzke, na zdjęciu brakuje jeszcze pucharu za BOBa drugiego dnia wystawy!



Były wspaniałe ciepłe rozmowy z przyjaciółmi, Remkiem i Pusianiami, którzy w dodatku przyjechali z córką. Do tego pomagali mi jak tylko mogli - byłam naprawdę niezbyt zdrowa.





Rozmiar: 27723 bajtów Rozmiar: 24968 bajtów


Piękny "weekendowy" dorobek!
A w pracy też wielka nowina/niespodzianka!! Kupujemy nową Wagę Cahna!


Rozmiar: 523 bajtów Sierpień obfitował w rozliczne atrakcje i wizyty. Najpierw przybyła w odwiedziny Ania, potem ja pojechałam do nich (do Pusianiowa znaczy) a na koniec odwiedzili mnie i Jambę Danusia z Andrzejem!! Remuś był oczywiście również.

Rozmiar: 35213 bajtówRozmiar: 37176 bajtów Rozmiar: 38051 bajtówRozmiar: 31718 bajtów

Było miło, rozmowom nie było końca!





Koty perskie występowały wszędzie w dużej ilości i rozmaitych umaszczeniach!!



No i niespodziewana wizyta Danusi i Andrzeja, choć najpierw spotkaliśmy się wszyscy u Remka a tam też były kotki, dużo kotków!!
Było naprawdę niezwykle miło, ciepło i serdecznie!
Rozmiar: 42216 bajtów Rozmiar: 73150 bajtów

A jako atrakcja wystąpiło wejście na nowe Forum internetowe, które nazywa się "Persian Cat Cafe - A do Z kota perskiego" . Ostatnio Planeta Persja przestała być dla nas przyjazna i teraz raczej w Cafe będziemy przesiadywać!





Rozmiar: 523 bajtów Minęło sporo czasu! Nasze nowe forum wspaniale się rozwinęło!
W pracy wielkie wydarzenie! Przywieziono nową "Wagę Cahna"! Na razie muszę poczekać z uruchomieniem aż skończę dwie zaczęte serie pomiarowe, a potem zabieram się do roboty. Łatwo nie będzie, ale cóż, martwić się na zapas nie zamierzam!
A ostatnia nowina jest (dla mnie osobiście) bardzo ważna! Mam zapewnioną egzystencję w razie jakiegość nieszczęścia (np. zdrowotnego) - mam przyznaną wcześniejszą emeryturę! Oczywiście zawieszam ją i dalej pracuję.

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 35192 bajtów
Wreszcie, po kilku dłuuugich latach kończę pracę nad "Encyklopedycznycznym słownikiem sztuk walk". Wydaję go własnym nakładem i wreszcie będę mieć własne materiały edukacyjno/pomocnicze dla sekcji!! Wychodzi w maleńkim nakładzie 50 sztuk (wydaje go Betadruk).



Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 46942 bajtów

Iiii tam! Przyznam się! Autko zmieniam na Fiata 600 Actual, srebrzysty metalik.









Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 46919 bajtówRozmiar: 54628 bajtów
W ramach dalszej rehabilitacji, ale już jakoś chodząc po choróbsku wybrałam się z Oleńką do Palmiarni w Wałbrzychu. Jak tam pięknie!
Obie fotografowałyśmy "na potęgę"!
Szczególnie podoba mi się, że ścieżki poprowadzone są tam na różnych poziomach - wygląda to bardzo naturalnie.











Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 66659 bajtów
Nadeszło lato i zdecydowałam się na kolejny start.
To już XIV Mistrzostwa Karate Seniorów Starszych "Dinozaurów" - tym razem robiłam Kata Bassai Dai. Nawet nieźle wyszło - I miejsce! To już mój ostatni start zawodniczy, był mi bardzo potrzebny aby sprawdzić "na ile" doszłam już do pełnego zdrowia i jako generalny sprawdzian przed czymś co sobie wymarzyłam. Co mi się w dziwny sposób przyśniło wiele lat temu ...!
Takie szaleńcze marzenie .... Może się ziści!! Oby ...! Rozmiar: 77800 bajtów







Rozmiar: 523 bajtów Aby odrobinkę psychicznie odpocząć pojechałam do przyjaciół do Siekierczyna. Czas spędzaliśmy przy stole i gadaliśmy o kotach!






Rozmiar: 523 bajtów A potem ...

Rozmiar: 22827 bajtów Rozmiar: 69505 bajtów Rozmiar: 70731 bajtów Rozmiar: 74349 bajtów Rozmiar: 86107 bajtów

czas nieubłaganie płynął i nadszedł dzień 2 sierpnia 2008 - Seminarium w Legnicy z Shihanem Giuseppe Beghetto (8DAN) i ... mój egzamin na 3DAN. Shihan określił go mianem weryfikacji egzaminu - tak jakby już wcześniej uznał moje umiejętności bez formalnego egzaminu.
Na egzaminie robiłam jedynie moje tokui kata: HANGETSU - jako część egzaminu zaliczono mi napisanie "Encyklopedycznego słownika Do Sztuk Walk, który zresztą własnoręcznie wręczyłam w trakcie seminarium (dzień wcześniej - 1.08.2008) Shihanowi.
Robiłam swoje ukochane kata jakbym była w transie, nic do mnie nie docierało - to była moja najprawdziwsza walka, przeciwnicy byli wręcz namacalni! - do rzeczywistości wróciłam gdy po sekundzie nieprawdopodobnej ciszy jaka panowała we mnie po wykonaniu rei kończącego kata usłyszałam gromkie brawa (rzecz absolutnie niespotykana na egzaminach!) oglądających egzamin, więc ... chyba udało mi się wykonać je prawidłowo i sugestywnie!
Jestem tak szczęśliwa, że jeszcze nie w pełni wszystko to do mnie dociera. Zdać egzamin na 3DAN mając 57 lat i będąc po tak ciężkiej chorobie! Marzenie się ziściło! Warto marzyć i dążyć do celu mimo iż na początku cel wydaje się być jedynie mrzonką!!


Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 36363 bajtów Rozmiar: 54048 bajtówRozmiar: 25124 bajtów
Potem był już tylko letni wypoczynek, oczywiście w mojej ukochanej Ochotnicy. Rozmowy z Marysią (moją kochaną gaździną), trochę spacerów po okolicznych ścieżkach i oczywiście "szlak drewnianych kościołów", szczególnie mój ukochany ponad wszystko Grywałd ze stareńkim (XIV-XVw.) kościołem św. Marcina.
Ludowa legenda powiada, że pierwotnie kościół wznoszono w innym miejscu, lecz święty patron cudowną mocą wielokrotnie przenosił nagromadzony przez cieśli budulec w upatrzone przez siebie miejsce i na którym kościół stoi do dnia dzisiejszego.

Wewnątrz kościoła zachowało się wiele elementów jego pierwotnego wyposażenia. Między innymi późnogotycki tryptyk w ołtarzu głównym z figurą św. Marcina oraz fragmenty polichromii z początku XVII w.

Rozmiar: 51019 bajtów


Po tygodniu, który minął jak jeden dzień, wróciłam do domu, do stęsknionej kocicy. Urlop się skończył, trzeba było wrócić do pracy.

A w pracy ... problem z tą wytęsknioną Wagą, nie dość, że ten egzemplarz niewątpliwie źle działa, to chyba nie do końca ma takie parametry jakie powinna mieć. No, koszmar prawdziwy.




Rozmiar: 7714 bajtów

Rozmiar: 523 bajtów Jesień zawitała a wraz z nią Teresa (właścicielka stada zwierzątek: króliczka miniaturowego i dwu kotów) - oczywiście Jamba była w centrum uwagi, można powiedzieć, że Teresa przyjechała do Jamby a nie do mnie!




Rozmiar: 523 bajtów Mamy nowy rok 2009! Zaczęła się batalia o zwrot zapłaconej przez MLSPMiNT należności za tę nową wagę, ewentualnie o dostarczenie nam takiej jaka odpowiadała by naszym oczekiwaniom. Muszę przygotować się duchowo na trudną i żmudną drogę.



Rozmiar: 523 bajtów Czas biegnie szybko. O zwrot pieniędzy za wagę walczę "jak lwica", moja ukochana kociczka skończyła 6 lat, a ja zdecydowałam się na założenie własnego forum internetowego bo nie ma to jak swoim. Rozmiar: 6478 bajtów
Nazwałam go Perska Alternatywa. Ma to być w założeniu kocie forum przeznaczone dla ludzi kochających i mających koty (oczywiście przede wszystkim persy, ale nie tylko!) .


Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 29125 bajtów
Wielkie święto i przeogromna radość zmieszana z wielką satysfakcją! Wczoraj, 14 czerwca 2009 roku na seminarium w Legnicy,Maciek zdał egzamin na 2DAN u shihana G.Beghetty! A stojący po drugiej stronie Tomek będzie, mam nadzieję, kolejny!














Rozmiar: 523 bajtów Lato minęło mi niezwykle szybko. Nie było wyjazdu w moje ukochane Gorce tylko maleńkie wypady do Szczawna Zdroju (spotkać się z Teresą forumową znajomą), w Błędne Skałki i na pobliską Ślęzę.

Rozmiar: 36688 bajtów Rozmiar: 49356 bajtów
Rozmiar: 35910 bajtów Rozmiar: 49597 bajtów

Rozmiar: 14948 bajtów
Rozmiar: 523 bajtów Był jeszcze maleńki wypadzik razem z Basią do Wałbrzycha aby kibicować Oleńce, a raczej jej kotkom Czakusiowi i Kastorkowi na wystawie. Przepięknie wypadły (Ex1,CACIB,BIV, Ex1,CACIB)



Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 55302 bajtów

Za to w pracy prawdziwa rewolucja. Ponieważ nowa waga niestety nie spełnia naszych wymagań, wraz z Dyrekcją Laboratorium doszliśmy do wniosku, że podejmujemy ryzyko i decydujemy się na ponowne ustawienie i uruchomienie starej Wagi Cahna.

I stał się cud - działa! Udało mi się tak ją dokładnie rekalibrować, że jest w pełni powtarzalna w porównaniu z dawnymi pomiarami i w pełni zbieżna z pomiarami dokonywanymi innymi metodami na innych urządzeniach pomiarowych. Zaczynam normalną pracę eksperymentalno/badawczą w dniu 15 października 2009!



Rozmiar: 38150 bajtów





Rozmiar: 523 bajtów Wreszcie!!
Wreszcie Jambeczka polubiła i w pełni zaakceptowała Olę, która wykazała się niezmierną cierpliwością w obłaskawianiu tego kosmatego potwora.
I nadszedł dzień 23 października 2009 kiedy to Jamba pozwoliła sie wziąć Oli na ręce i samorzutnie przytuliła się do niej!!






Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 10573 bajtówRozmiar: 8673 bajtów

W mikołajkowy czas wpadła do mnie z króciuteńką wizytą Basia, poznałyśmy się dzięki mojemu nowemu Forum, koty ma dwa z czego jeden to kot orientalny. Basia jest niezwykle ciepła i serdeczna. Jeszcze przed Gwiazdką 2009, ja byłam u niej "z rewizytą" i osobiście poznałam obie urocze kotki.
Ma również zainteresowania pokrewne mojej duszy - uczy się japońskiego!!

Kończy się rok 2009 - pracowity i obfitujący w wiele wydarzeń. Ciekawe co przyniesie rok 2010?






Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 39006 bajtów Rozmiar: 31309 bajtów

Sama radość, eksperymenty na nowej/starej wadze "idą" normalnie, na 2009 mam jednak nowe publikacje i zaczynam pracę nad następnymi.
Moja praca w sekcji Kinga-Kan przynosi wspaniałe rezultaty! Tomek w lutym będzie zdawał na 2DAN - jestem chyba szczęśliwym człowiekiem bo udaje mi się realizować moje marzenia!

Rozmiar: 523 bajtów I stało się - Tomek 6 lutego 2010 roku zdał egzamin na 2DAN u Shihana G.Beghetty na seminarium w Bogatyni. Piękny dorobek dla sekcji, dla mnie radość, duma i satysfakcja
Spłacam dług wobec KARATE - już trzech moich wychowanków zdało na 1DAN i dwóch na 2DAN!






Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 48194 bajtów Rozmiar: 34534 bajtów




A moja Jamba skończyła 7 lat! Tak ten czas strasznie leci, a wydaje mi się, że prawie się nie zmienia. Przyjechała Kasia i zrobiła nam zdjęcie.








Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 28686 bajtówRozmiar: 62920 bajtów
Lipiec 2010 będzie dla mnie nieco pamiętnym miesiącem. Poniosło mnie, w ramach relaksu, na maleńki spacerek na pobliską górkę, Radunię (tuż obok Ślęży)i ... miałam wypadek.
Zachciało mi się skrócić sobie zejście do samochodziku!
Kamienie mi pod butem "pojechały", i poleciałam pięknym padem (idealnym technicznie!) w dół, zatrzymał mnie dość duży głazek. Udzieliłam sobie pierwszej pomocy, dojechałam do Wrocławia gdzie założono mi 3 szwy.
Po dwu miesiącach praktycznie śladu nie ma! Ola dopilnowała prawidłowego leczenia i potem sama zdjęła mi szwy!





Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 54358 bajtów Latem byłam w Ochotnicy, troszkę pochodziłam ale bardzo uważnie, jednak ten "wypadeczek" zostawił mi w psychice ślady, oby minęły. W tym roku był jubileusz 100 lecia parafii w Ochotnicy Górnej, przyjechał biskup którego witano w drzwiach kościoła oszczypkiem i pięknymi grzybami!!

Rozmiar: 523 bajtów Było więcej wolnego w okolicy Nowego Roku, więc aby się nie nudzić zrobiłam pełną przeróbkę stron: mojej prywatnej (mam teraz dwie równoległe na "Interii" oraz na "Onecie"), mojej sekcji Kinga Kan oraz uruchomiłam równolegle drugą stronę mojej kocicy, ma więc tak jak ja na "Interii" oraz "Onecie". Może w ogóle się przeniesiemy na Interię? Mam dość copółrocznego terminu logowania się do onetowego panelu administracyjnego strony.


Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 29489 bajtów
Wiosną jak zawsze ciągnie mnie na jakieś wyjazdy, choćby maleńkie. W tym roku (2011) razem z Oleńką pojechałyśmy do Książa, gdzie po obejrzeniu wystawy kwiatów poszłyśmy oglądać udostępnione właśnie lochy.





Rozmiar: 62437 bajtów


Rozmiar: 523 bajtów Wpadła do mnie Kasieńka, niestety pogoda nam nie dopisała, ale dobre humory owszem! Łaziłyśmy w siąpiącym deszczyku po Ogrodzie Japońskim i było nam bardzo miło! Można się było troszkę nagadać.



Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 46754 bajtów
No cóż, minęło trochę czasu, trzeba coś napisać. W pracy właściwie NIC się nie dzieje - próbek na Wagę Cahna brak - dobrze, że dużo mierzyłam w zeszłym roku to przynajmniej trochę publikacji się pokaże!


Wakacje minęły pracowicie. W domu zmieniłam część obrazów i położyłam wykładzinę w przedpokoju - dla odpoczynku pojechałam w moje najukochańsze Gorce.





Pogoda raczej była mało stabilna i słoneczne chwile musiałam pracowicie "łowić". Ale udało się całkiem nieźle - Odpust w Ochotnicy Górnej z malowniczym koncertem przed kościołem,

Rozmiar: 59735 bajtówRozmiar: 41673 bajtów


St.Sącz gdzie wreszcie zrobiłam zdjęcie łupkowej tabliczki i rysika,




Oczywiście było też trochę drewnianych kościółków - w tym roku pojechałam do Dębna.Rozmiar: 65130 bajtów







Rozmiar: 53723 bajtów



i to czego się obawiałam (ze względu na problemy błędnika) wycieczka po Jeziorze Czorsztyńskim z widokami na oba nasze górsko/nadjeziorne zamki Czorsztyn i Niedzicę poprzedzona zwiedzaniem Osady Turystycznej Stylchen.






Wreszcie skansen w pełni żywy - pokoje w tych uroczych willach można wynajmować!!



Rozmiar: 53768 bajtów Rozmiar: 60213 bajtów



Rozmiar: 83186 bajtów

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 50447 bajtów Rozmiar: 47496 bajtów
No i bardzo się w tym roku zestarzałam - obchodziłam 60te urodziny! Tort przytachała nieoceniona Oleńka, z którą połączyła mnie prawdziwa przyjaźń.

Jamba cierpliwie i ze stoickim spokojem przyjęła Ten Mój Wielki Dzień.

A doroczna impreza "na działkach" z moją sekcją upłynęła w prawdziwie szampańskiej atmosferze!









Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 15833 bajtów
Wiele się działo tej jesieni! Byłam na Jarmarku Św. Marcina w Poznaniu na zaprosiny Kasieńki i jej kotków. Szczególnie Berutek był niezwykle miły wobec mnie i sam sprawdzał czy moje posłanko jest tak samo wygodne jak jego i pozwolił się długo miziać! Tylko nic nie zobaczyłyśmy na paradzie świętomarcińskiej bo było TAKI tłum ludzi! Pokaz sztucznych ogni oglądałyśmy już z balkonu jej mieszkania.



Rozmiar: 4583 bajtów Ale i w pracy "się działo" - jakoś tak wyszło, że oprócz dotychczasowych obowiązków doszło mi zrobienie i prowadzenie strony internetowej ML-u, oraz zostałam odpowiedzialna za przekazywanie "aktualności/wieści/informacji" do Polskiej Akademii Nauk. Taki mały "koniec świata" - ja absolutny samouk w tworzeniu stron internetowych zostałam, pożal się Boże, webmasterem!!





Rozmiar: 523 bajtów No i "się porobiło"! Ze dwa lata temu przyszedł do mnie przedstawiciel "Who is Who - w Polsce". Zrobił ze mną wywiad do biogramu i sobie poszeeeeedł. I nagle ... na wiosnę wydawnictwo się odezwało! Po kilku korektach dostałam wiadomość, że moja nota biograficzna ukaże się w 11. wydaniu leksykonu biograficznego "Who is Who w Polsce"!! Prawdziwy koniec świata!


Rozmiar: 523 bajtów Czas leci jak szalony i już mamy maj! W pracy masa zająć choć pomiarów na Wadze Cahna niedużo, więcej zajęć mam z obsługą strony internetowej.
Zdecydowałam się na małe zmiany w prowadzonej przeze mnie sekcji Kinga-Kan. Przekazałam Maćkowi funkcję Administratora sekcji! Niech się wciąga i wprawia, a ja będę mieć "na starość" odrobinkę luzu!!


Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 66409 bajtów Rozmiar: 70704 bajtów Rozmiar: 60056 bajtów
Na urlop raczej nigdzie nie pojadę. Może wyskoczę gdzieś na 2-3 dni, ale to raczej pod koniec sierpnia, może do Krakowa?!
Boję się kibiców i tego całego zamieszania spowodowanego EURO.


Na razie kręcę się w pobliżu Wrocławia.
Ostatnio byłam z Oleńką w Książu na dorocznej wystawie kwiatów i sztuki. Ale rozczarowałyśmy się ogromnie! Ani kwiatów ani sztuki!!

W porównaniu do zeszłego roku to 1/10, co najwyżej!!







O wiele wspanialsze wrażenia wynioslam z Wojsławic, gdzie pojechałam w ostatnią sobotę.
Arboretum Wojsławickie zmienione nie do poznania, ale wrażenie robi przede wszystkim najwspanialszy w Polsce "zbiór" kwitnących rododendronów!



Rozmiar: 55972 bajtów Rozmiar: 53747 bajtów Rozmiar: 57789 bajtów Rozmiar: 62082 bajtów



Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 37310 bajtów No i niestety! Mój urlop był "bezwyjazdowy", udało mi się tylko wyskoczyć do Krakowa do znajomych których poznałam w Ochotnicy wiele, wiele lat temu na 1,5 dnia. Ale wyrobiłam 200% normy zwiedzania dzięki cierpliwości moich przyjaciół. Byłam w Mogile, bo kościołek św. Bartłomieja i cudownego Chrystusa w Klasztorze już dawno chciałam zobaczyć. Jakie tam są przepiękne polichromie! Rozmiar: 53546 bajtów Rozmiar: 49630 bajtów

Rozmiar: 66148 bajtów


Rozmiar: 49956 bajtów Rozmiar: 47054 bajtów


Potem było muzeum Aptekarstwa , a później wspaniała wycieczka Wisłą do Opactwa benedyktynów w Tyńcu, Z niespodziewaną zupełnie atrakcją - śluzowaniem na wysokość aż 4,5 metra!






Rozmiar: 48732 bajtów Rozmiar: 48913 bajtów Rozmiar: 45530 bajtów Rozmiar: 49616 bajtów

Wróciłam do Wrocławia ledwo żywa ze zmęczenia.

Rozmiar: 523 bajtów Jak pisałam ja w Ochotnicy nie byłam, ale "część Ochotnicy" przyjechała do Pracz Wrocławskich na mszę prymicyjną, więć choć tyle miałam uciechy.

Rozmiar: 76286 bajtów Rozmiar: 72028 bajtów Rozmiar: 69515 bajtów Rozmiar: 62282 bajtów



Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 58907 bajtów
Potem była jeszcze krótka wizyta Kasi, której pokazałam Muzeum Powozów w Galowicach, było sporo nowych eksponatów a wśród nich, nie uwierzycie - podróżne WC!!



Rozmiar: 59389 bajtów






Rozmiar: 523 bajtów No i lato się skończyło! Zrobiłam jeszcze maleńki remoncik i nadeszła jesień.
Zaraz będzie Haloween!
Powoli wycofuję się z obowiązków prowadzenia sekcji a coraz bardziej obciążam Maćka. Niech się przyzwyczaja! Odrobinę mi "nostalgicznie", ale już pora, zajmuję się Karate od 30 lat.... !







Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 58560 bajtów
No i nadszedł dzień 14 października, 30-ta rocznica wejścia na Drogę Karate.


Gdybym powiedziała, że zawsze było łatwo była by to ewidentna nieprawda. Było trudno, mozolnie i czasem niewdzięcznie. Ale właśnie taka jest KARATE-DO! Trudna, długa i wyboista. Pełna wyrzeczeń ale jednocześnie dająca chwile niezwykłej radości, satysfakcji i poczucia samospełnienia.
Czas na zmiany!!

Od 1 stycznia 2013 przekazuję Maćkowi sekcję (już uzgodnione z Klubem). Zostanę egzaminatorem, czasem poprowadzę jakiś cykl treningowy (chyba Kata). Zupełnie jeszcze nie zrezygnuję z "mojego Karate". Nie potrafię! Jeszcze nie teraz ... .
Maciek jest gotowy, bardzo dużo potrafi i chyba, mam nadzieję, przekazałam Mu moją wizję Karate. Z "młodego pisklaka" - wyrósł w pełni opierzony, dumny i wojowniczy "orzeł"!
Czyli wszystko tak jak być powinno ... "stary mistrz" przekazuje swojemu uczniowi sekcję/szkołę. Tak jak rozumiem jedną z 5 zasad Shotokanu co napisałam kilka lat temu na stronie sekcji:
Hitotsu ... - Po pierwsze rzecz w tym aby szanować etykietę.
Trzeba rozumieć to dużo szerzej. Oczywiście pierwszym znaczeniem jest "etykieta" - sposób zachowania na dojo i poza nim, kultura i dobre obyczaje, umiejętność poprawnego zachowania się w każdych warunkach i w każdej sytuacji. Ale równocześnie jest to szacunek dla każdego przekazu historycznego, który pozwala na zachowanie ciągłości np.: kultury, zwyczajów i tradycji swojego kraju a także sztuki walki którą uprawiamy. Jest jeszcze trzecie znaczenie - bezwzględny szacunek dla starszego - wiekiem, stopniem lub rangą.


A mnie los pozwolił osiągnąć tak wiele w Karate! Chwilą największej radości było otrzymanie z rąk Shihana Giuseppe Beghetty (8 DAN)  certyfikatu na 3 DAN


Rozmiar: 523 bajtów Jak zmiany to zmiany!!
Zrezygnowałam ze strony na Onecie, a właściwie ze stron bo ze stronki Jambeczki również. Teraz i ja i Jamba mamy na Interii - chyba tam łatwiej bo nie wymagają copółrocznych potwierdzeń. Przeglądarki mam nadzieję za jakiś czas się zaktualizują!





Rozmiar: 523 bajtów Wybrałam datę 21.12.2012 - koniec świata wg Majów no i dla mnie taki mały "koniec świata"! Ostatni trening z "moją sekcją", od tej chwili to już jest sekcja senseia Maćka - choć zachowują nadal nazwę Kinga-Kan.
Podziękowaliśmy sobie wzajemnie! Dostałam piękną książkę "Sake napój samurajów", oczywiście z "materiałem do degustacji" - bardzo lubię sake - takiej nie znałam, słodkawa z drobinkami ryżu (biało-mętna). Myślałam, że będzie mi łatwiej, po podjęciu decyzji szykowałam się przecież bardzo długo do tego momentu - wcale nie jest mi lekko. Wręcz przeciwnie ...! Dobrze, że będę prowadziła treningi Kata.

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 40821 bajtów
Początek 2013 jest wręcz szaleństwem! Rozpędziłam się ze zmianami na dobre - zmieniłam Seicento na Pandę POP. I teraz ... uczę się nią jeździć! Wszystko ma inne i nowe, chwilami zastanawiam się po co mi to było?!
Ale to nie wszystko, dumna jestem że Maciek zdał egzamin instruktorski (6 stycznia 2013) i to bardzo dobrze - "doprowadziłam" go, tak jak sobie i jemu obiecałam, do pełnej samodzielności. Ma 2DAN i jest Instruktorem! Teraz to już naprawdę JEGO droga Karate.
Jamba zaczęła mieć kłopoty z jedzeniem - osadził się jej kamień na ząbkach i potrzebne było czyszczenie. Horror dla niej i dla mnie, ale już wszystko w porządku!


Rozmiar: 523 bajtów W pracy też zmiany! Od 1 maja przechodzę na krótszy wymiar pracy, będę pracować 4 dni w tygodniu po 5 godzin. Ale najważniejsze, że nadal pracuję!




Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 20648 bajtów]
Smutno, bardzo smutno, 13 lutego zmarł prof. dr hab. Jan Klamut, który był Dyrektorem Międzynarodowego Laboratorium (gdzie pracuję) przez 19 lat!
Urodzony 15 lipca 1936 we Lwowie, od 1980 profesor nauk fizycznych, od 1978 członek Komitetu Fizyki PAN, doktor honoris causa Rosyjskiej Akademii Nauk, członek Polskiego Towarzystwa Fizycznego, a od 1990 członek European Physical Society. Specjalizował się w dziedzinach fizyki ciała stałego, nadprzewodnictwie wysokotemperaturowym oraz fizyce przejść fazowych.
W latach 1984–1993 sprawował funkcję dyrektora Instytutu Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych im. Włodzimierza Trzebiatowskiego PAN, od roku 1993 do czerwca 2012 był dyrektorem naszego Laboratorium. Odchodzą wszyscy ... smutno, bardzo smutno!




„Szkoda, że
stało się,
szkoda, że
nie ma, że...
eech, próżna mowa.”
-   19.02.2013 na cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu odbył się pogrzeb Profesora... .
(K.I. Gałczyński, „KOLCZYKI IZOLDY - Płacz po Izoldzie”)

Rozmiar: 523 bajtów Długi majowy weekend był w tym roku koszmarny! Zero pogody, nigdzie się nie ruszyłam. A tak bardzo tęsknię za lasem, za jego zapachem. Może uda mi się pojechać do Wilczyna Leśnego i przejść się do prehistorycznych kurhanów.
Rozmiar: 54325 bajtówRozmiar: 53706 bajtów


Mimo niepewnej pogody pojechałam!
Cudnie było. Połaziłam po parującym deszczem lesie i obejrzałam, ukryte w lesie, dwa kurhany.
Niby nic - dwa pagórki, ale jakby nie było historia!!






W każdym razie spacer był cudny! Bardzo późna jest tegoroczna wiosna, aż się nie chce wierzyć, że to już 4 maja!!
Przyroda dopiero budzi się z zimowego snu, a listki zaczynają się rozwijać. Rozmiar: 41777 bajtów

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 38790 bajtów Rozmiar: 72707 bajtów

Rozmiar: 45870 bajtów Rozmiar: 45762 bajtów Zima była strasznie długa, wiosny praktycznie ma!
Gdy Ola załatwiała bilety na rejs stateczkiem po Odrze nigdy w świecie nie przypuszczała, że będzie odbywać się w burzy i chłodzie. Ale mimo niesprzyjających okoliczności widoki były bardzo ładne a humory miałyśmy szampańskie.








Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 24328 bajtów
A w pracy ... próbek na wagę brak (choć są trzy na jesień) a ja zajmuję się głównie prowadzeniem strony internetowej Laboratorium. Była Rada Naukowa w MLSPMiNT - niby tak jak co roku ale wszystko było inaczej! Nowa Dyrekcja wprowadza "nowe"! Było pracowicie ...!
Ale jutro coroczne spotkanie imieninowo/celebracyjne (w tym roku świętujemy przekazanie Maćkowi sekcji Kinga-Kan) więc odpocznę. A w poniedziałek mają mi przeinstalować oprogramowanie komputera w Pandzie!! - Rozmiar: 50385 bajtówciekawe jaka to jest usterka - trochę się martwię.






Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 87818 bajtówRozmiar: 82156 bajtów






Impreza "na działkach" się odbyła choć nie wszyscy przyszli. Mam takie dziwne odczucie, że kończy ona w sposób symboliczny moje prowadzenie sekcji.






Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 56244 bajtów

Niby wszystko dobrze - "Tylko wprowadzamy nowelizację oprogramowania!"
Przy okazji samochodzik dostał listwy boczne, wygląda dużo lepiej - na zdjęciu w lesie pod Ślężą. Pojechałam na spacerek po Ślężańskim lesie ale się okazało, że ścieżki są zdewastowane po ulewach, pobocze szosy dojazdowej zrujnowane, tylko kościółek w Sulistrowiczkach jak zawsze stoi i swoim wnętrzem przypomina mi ukochane "góralskie".


Rozmiar: 523 bajtówSzykuję się do mikro remontu łazienki, starzeję się pewnie bo się go coś strasznie boję, mimo iż nieoceniony Jasio mnie uspokaja! Ale na razie czeka mnie miła niedziela bo wpadnie z wizytą Basia, której nie widziałam już ze dwa lata. Szkoda, że wyjechała z Wrocławia do tej Warszawy!





Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 46324 bajtów

Basia razem ze swoją córcią Gabrysią mimo napiętego do granic wytrzymałości planu wpadły do mnie na momencik!
Bardzo się cieszę, a Jamba zachowała się niezwykle (jak na nią) miło i pozwoliła się im głaskać. Tylko za krótko Basiu, za krótko!!



Zaczyna mi się COŚ dziać z zatokami. Leczyć się będzie trzeba!







Rozmiar: 523 bajtówRozmiar: 45093 bajtów

Rozmiar: 48087 bajtów
Udało się!! Byłam na tygodniowym wypoczynku u moich kochanych górali w Ochotnicy! Pogoda była idealna, nawet te obłędne upały się właśnie skończyły.
Rozmiar: 55906 bajtów Jak na "starego mistrza" przystało chodziłam po Gorcach z kosturem (niesamowicie wygodnie!) o wysokości 4,5 shaku (1 shaku - 30,4 cm). Długość wyszła mi "sama" w trakcie obróbki. To o tyle dziwne, że właśnie jest to preferowana przeze mnie długość kija jakiego najchętniej używałam do walki kijem BO w BUNKAI.

Lazłam sobie szlakiem na Kleninę i myślalam - jak by to było dobrze mieć "kostur" - a on sobie leżał na ścieżce, jeszcze w korze i z gałązkami - wzięłam do ręki i to właśnie było TO!! Najpierw idąc obrobiłam go "z grubsza", a potem siedząc pod morzewiowym domkiem, już dokładnie aż do idealnej gładkości. W brew pozorom (długość!) jest bardzo lekki. Chodzi się z nim wspaniale, jest czymś pośrednim między laską a kijkami do trekkingu. Pozwala jednocześnie na oparcie (wyżej/niżej) i "podciągnięcie" - podobnie jak w narciarstwie biegowym. Przed czymś nieoczekiwanym też może mnie obroni.

To, że może dziwnie wyglądam jest mi najzupełniej obojętne.

Rozmiar: 52735 bajtów Rozmiar: 49289 bajtów Rozmiar: 41293 bajtów

Zrobiłam sobie maleńką wycieczkę do Szczawnicy i poszłam na górski spacerek do schroniska "Pod Bereśnikiem" - widoki jakie z tego szlaku/ścieżki otwierają się na Pieniny i Tatry są oszałamiające. Pochodziłam troszkę, byłam też na na odpuście w Ochotnicy Górnej.


Tydzień "gorczański" był był bardzo krótki!! Szkoda!






Rozmiar: 523 bajtów Po powrocie od razu zaczęłam załatwiać wymianę szyby przedniej w autku, uderzoną/rozbitą przez "niezidentyfikowany obiekt" jaki wyleciał z pod kół ciężarówki na autostradzie. Urozmaicony mam urlop!

Rozmiar: 523 bajtów Szybko czas mija i nadeszła jesień i z nią doroczny wyjazd do Poznania do Kasi i jej kotków, ale ... muszę się przyznać - łakomstwo mnie gna! Świętomarcińskie rogale są przepyszne!! W ramach "okienka kulturalnego" była wizyta w Poznańskim Muzeum Narodowym - było co oglądać.

Rozmiar: 523 bajtów Rozmiar: 10828 bajtów

Jakoś "tak mi wychodzi", że koniec roku zwykle obfituje u mnie w rozmaite wydarzenia. W tym roku nie inaczej! ZŁAMAŁAM SIĘ i zainstalowałam w domku internet. Przy pracy na pół etatu trzy dni bez dostępu do internetu to dla mnie zbyt długo. Jest Sylwester i kończymy rok 2013 - może nie był taki zły?
Co przyniesie 2014 !?! Oby był pełen radości i pomyślności !!



Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 21570 bajtów]
Czy ja w złą chwilę nie zadawałam sobie tych pytań? Zamiast radości i pomyślności podjęłam decyzję o zamknięciu część Forum Perska Alternatywa. Zbyt mała aktywność użytkowników skłoniły mnie do ograniczenia istnienia forum tylko do całkowicie dostępnej części Informacyjnej, po 13 latach! padła lodówka, minęła I-sza rocznica śmierci prof. J.Klamuta!
Do tego musiałam walczyć z Serwisem Fiata o uznanie reklamacji akumulatora.
Jakoś bardzo "rozrywkowy" jest początek tego roku... !


Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 51797 bajtów][Rozmiar: 48976 bajtów]
Rozrywkowy czy nie, ale bardzo pracowity! Mało mi było tych perturbacji lodówkowych (bo lodówkę wymieniałam dwa razy) i poszłam za ciosem zmieniając część mebli (fotele, ława) i dywan. Zmęczyło mnie to odrobinę więc pojechałam odetchnąć do Wojsławic! Mimo przeraźliwego zimna (4 maja!!) było cudnie. [Rozmiar: 42287 bajtów]











Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 39583 bajtów]

Lato w pełni!! Upał 36 stopni w cieniu a mnie przypominają się cudne chwile wizyty Kasi (w czerwcu upału nie było, choć temperatura była całkiem, całkiem!). Tym razem ponieważ miałam duże kłopoty z lewą stopą wizyta odbywała się pod hasłem "Wrocław jakiego nie znacie" - bez chodzenia - a raczej małe spacerki i "środki lokomocji".


Wycieczka stateczkiem po Odrze, przejazd naszą kolejką linową Polinką i potem już na koniec drewniany kościołek z krzyżem pokutnym!!




[Rozmiar: 43019 bajtów][Rozmiar: 40454 bajtów][Rozmiar: 43405 bajtów][Rozmiar: 15537 bajtów]

Chyba było bardzo miło i "ciekawie krajoznawczo"!!









Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 60203 bajtów]
No, byłam na urlopie - jeśli tak można nazwać tydzień burz, deszczu i mżawki! Było nawet gradobicie! Na zdjęciu jedna z nielicznych "złapanych chwil" - spacerek nad Dunajcem do posążku Św. Kingi.Takie "łapanie słońca i bezdeszcza" trwało cały tydzień. Spacerki sobie króciuteńkie robiłam: do źródła Maria, do Stefana i Michaliny, po skansenie w Nowym Saczu (zamkniętym bo to był akurat poniedziałek i ... 11 sierpnia - pełnia sezonu turystycznego). Dobrze, że udało mi się wejść na teren Skansenu, dzięki niezwykle uprzejmemu Panu z obsługi. [Rozmiar: 65296 bajtów]


Ale zawsze jakieś wspomnienia są! Dworek, kościółek, zagroda - skansen zajmuje ogromny obszar. Spacer po nim właściwie jest przeniesieniem się "w przeszłość": dworek, cerkiew, kościółek, zagrody, drogi, strumyczek, pola uprawne, laski, zagajniki, krzyże przydrożne - całe wiejskie życie! Może dobrze się stało, że nie było ludzi?! Tylko do środka domów wejść nie było można. Dawno, dawno temu byłam tam kiedy rozpoczynano "budowę skansenu" - zmiany niewyoobrażalne!! Niedosyt pozostał.

[Rozmiar: 47327 bajtów] [Rozmiar: 41972 bajtów] [Rozmiar: 47590 bajtów]



Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 42532 bajtów][Rozmiar: 40820 bajtów]
Byłam! Byłam w niedawno otwartym, w naszym wrocławskim ZOO, długo oczekiwanym Afrikarium i Odrarium.
Afrikarium jest niesamowite, ma się wrażenie przeniesienia w inną rzeczywistość. Ryby, rekiny, płaszczki, krokodyle, pingwiny, kotiki - uchylają nam rąbka swojej tajemnicy pokazując nam całe swoje "podwodne piękno". Przejście przez tunel jest ukoronowaniem wędrówki przez labirynt korytarzy ze ścianami utworzonymi przez ogromne "okna" na podwodny świat. A jedna z ogromnych płaszczek wprost pozowała mi do zdjęcia wisząc nad moją głową - co za niesamowite wrażenie, a do tego ten jej "uśmiech"!
Odrarium jest takim przekrojem przez cały ekosystem Odry od jej źródeł do uścia - wraz z miniaturami stacji pomp i uzdatniania wody. Pouczające ale Afrikarium jest obsolutnie genialne a do tego jego rozmiar!! Wrażenia na długo, już jednak sobie obiecałam następną wizytę.







Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 49041 bajtów]

OJ! Ależ mi wyszło zakończenie roku 2014 i początek 2015... Przeniosłam prochy Babci i Mamy z Obornik Śl. do Wrocławia na cmentarz na Grabiszynku, odpowiednio Mamę do grobu Ojca a Babunię do grobu Babki. Właśnie w Sylwestra 2014 prochy zostały pochowane na cmentarzu Grabiszyńskim, a 20 stycznia 2015 zostały przewiezione nagrobki (z nowymi płytami mojego projektu) z Obornik.
Udało mi się niesłychanie szybko i sprawnie wszystko załatwić (równy miesiąc), ale i tak jestem zupełnie wykończona psychicznie...!










Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 55948 bajtów]





Nadeszła wiosna i aby zacząć "aktywne życie" i odświeżyć w wspomnienia poszłam znowu do Afrikanum! Miałam przedziwną okazję oglądania przygotowań ZOO do rozpoczęcia sezonu! A "gwoździem programu" było zobaczenie nurka myjącego potężne okna w siedlisku ogromnego krokodyla (był oddzielony cieniutką siateczką)!!













Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 48332 bajtów] [Rozmiar: 47294 bajtów]

Coś mnie nostalgia chwyciła. I aby jakoś ją zaspokoić wybrałam się na przejażdżkę zabytkowym tramwajem - "Mikołaj" mi się trafił (są jeszcze inne: "Jaś i Małgosia", "Juliusz", "Baba Jaga", "Strachotek". To tramwaj jakim jeździło się po Wrocławiu w czasach mojej młodości! Jak dziwnie się jedzie wśród zgrzytu/hurgotu korby i wstrząsów, do tego wolniutko z otwartymi drzwiami! A Pan Motorniczy na każdym zakręcie wysiada i ręcznie przestawia zwrotnicę taką "wajchą"! Przejażdżka po Wrocławiu (1,5 godziny z 30 minutową przerwą przy Hali Stulecia)była świetna, to był bardzo dobry pomysł. Do tegorocznego zwiedzania Wrocławia dołożyłam Muzeum Przyrodnicze i Muzeum Mineralogiczne.









Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 46958 bajtów] [Rozmiar: 49929 bajtów] [Rozmiar: 47618 bajtów] [Rozmiar: 52990 bajtów]
W tym roku już nigdzie na dłużej nie wyjadę, więc jestem "skazana" na bliziutkie wycieczki. Spodobały mi się okolice Kotowic!
Tak bliziutko - 20 km od domu i jest sporo do oglądania. Dwa jeziora: Dziewicze i Panieńskie oraz wieża widokowa! Jeziora są bardzo urokliwe, troszkę dzikawe i jakby zapomniane . Kilku wędkarzy, kilku spacerowiczów, cisza i spokój! Tylko zmąciło ją 3 "kładowców" ale na szczęście przemknęli i zniknęli.

Wieża - jestem pełna uznania dla ludzi którzy wymyślili atrakcję turystyczną na pustych łąkach zalewowych! Do tego wystarali się o dotację z Unii Europejskiej i atrakcję postawili!! Ma 49 metrów wysokości i naprawdę oferuje piękne widoki na otaczające ją lasy Grądów Odrzańskich.
Wyniki trzustkowe Jamby na szczęście się ustabilizowały a upiornie upalne lato mija powoli. Zrealizowałam, nawet z nawiązką, wszystkie zamierzenia i plany urlopowe. Malowanie, tapicer, przegląd "Pandy", drobne zakupy, stomatolog i protetyk.
Teraz czeka mnie maleńki wyjazd do Poznania, do Kasi.


Rozmiar: 523 bajtów Kłopoty z Pandą! Czujnik fotela pasażera szaleje. W pracy czekają mnie zmiany. Ciekawe jak długo jeszcze popracuję!!







Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 117395 bajtów] [Rozmiar: 107229 bajtów]

Wyszukuję sobie ciekawe i zarazem ładne miejsca blisko domu.
Znalazłam Kaplicę Kornów na Wzgórzu Kaplicznym na wrocławskich Osobowicach.

Na miniaturowy pagórku, ukryta w pięknym Lasku Osobowickim stoi piękna Kaplica otoczona Drogą Krzyżową.[Rozmiar: 112745 bajtów]















[Rozmiar: 81969 bajtów]

Samo wzgórze było w zamierzchłych czasach Grodziskiem. Będę tu przyjeżdżać częściej.













Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 53887 bajtów][Rozmiar: 48908 bajtów]Czas biegnie jak szalony! Do tego w roku 2016 Wielkanoc jest właściwie zaraz po Walentynkach!!
I tyle się dzieje. Zmieniłam kompa (też na Della Inspirona ale nowszego)no i z nim system operacyjny na win10!! Ciężko, Oj ciężko się poprzestawiać!
A w domu ... zaczynam się (chyba!) robić przesądna bo bałam się dzisiejszego dnia (jeszcze się nie skończył). To 13-te urodziny Jamby!! Jambalayah Alexandra Wimare*PL obchodzi Urodzinki, jest takim kochanym kotem!! A tak dzisiaj wyglądała jej zabawa z nową zawieszoną zabaweczką.
Odwiedziłam też "moją sekcję" - pracują i ćwiczą! Maciek szykuje dwie osoby do egzaminu. Waldek zrobił uprawnienia instruktorskie. Niby powinnam się bardzo cieszyć a mnie nostalgia czasami "dusi"!













Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 86374 bajtów][Rozmiar: 92089 bajtów] [Rozmiar: 91723 bajtów] [Rozmiar: 90398 bajtów]
W poniedziałek Wielkanocny pojechałam do Kotowic szukać wiosny nad Jeziorem Dziewiczym. I zobaczyłam tam coś co mnie przeraziło! Oczom nie wierzyłam - bobry kładą las otaczający jezioro, szczególnie upodobały sobie wał/groblę je otaczający. Jeszcze trochę zrujnują i całą okolicę!! A tak bardzo tam polubiłam tamtejsze spacery i do tego tak blisko Wrocławia.













Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 52854 bajtów] [Rozmiar: 60097 bajtów] [Rozmiar: 58672 bajtów]

Nadeszła majówka i postanowiłam na przekór nienajlepszemu humorowi spędzić ten czas bardzo czynnie.
W sobotę wybrałam się na Triennale Bonsai 2016 połączone z pokazami iaido i kendo. Wrażenia wręcz niezwykłe! Bonsai wspaniałe a pokazy ... jak mnie strasznie ciągnie do sztuk walk!! Oszaleć można!
[Rozmiar: 58969 bajtów] [Rozmiar: 55797 bajtów]

[Rozmiar: 69756 bajtów] [Rozmiar: 67598 bajtów]



Na zakończenie dnia poszłam pospacerować po Ogrodzie Japońskim, który jednak jeszcze nie bardzo obudził się po zimowym śnie do wiosny. W niedzielę, 1 maja pojechałam więc szukać wiosny nad Jeziorem Dziewiczym a nawet wypatrywałam jej z wieży widokowej w Kotowicach.

[Rozmiar: 52111 bajtów]
No, tu i ówdzie coś zakwitło, coś i tam coś się zazieleniło, motylki nawet się pokazały - ale prawdziwej majowej wiosny w tym roku nie widać - za zimno. Więcej jej mam na swoim balkonie gdzie posadziłam jak co roku angielskie pelargonie.










Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 65856 bajtów][Rozmiar: 31766 bajtów][Rozmiar: 35283 bajtów]


Jest maj 2016 roku, Dyrekcja Międzynarodowego Laboratorium zakomunikowała nam o decyzji PAN o likwidacji ML, czekamy jeszcze na Radę naukową i przestaniemy istnieć.
Szkoda, wielka szkoda. Laboratorium zostało założone w 1968 kiedy to zostało podpisane porozumienia między Akademiami Nauk: Polski, Bułgarii, NRD i ZSRR o powołaniu Międzynarodowego Laboratorium Silnych Pól Magnetycznych i Niskich Temperatur we Wrocławiu. Przetrwało 48 lat, wielu wspaniałych ludzi związało z nim swoje losy na długie lata, szkoda, wielka szkoda ... . [Rozmiar: 34138 bajtów]

















Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 98411 bajtów] [Rozmiar: 45055 bajtów]





11 czerwca 2016 roku o godzinie 1510 Jamba przeszła przez tęczowy most ...











Pustka
Siedzi mój Los na gałęzi
a ja miotam się na uwięzi!
I sobie gaworzy radośnie,
(jakoś tak było o wiośnie)
- Dam Ci co będziesz chciała,
Ale będziesz płakała!
- Dam co nie dostępne,
sprawię, że będzie piękne.
- Półkę wypełnię pucharami,
ale zalejesz się łzami!
- Zdecyduj się teraz sama
to nie jest Losu reklama.
Lecz to co kiedyś nadejdzie
choć czasu dużo Ci przejdzie.
Decyzja jednak była jedyna.
To musi być moja kocina!
Choć Los właśnie tłumaczy,
że będę kiedyś w rozpaczy.
On do wszystkiego jest zdolny
lecz jest nieuchronny.
Za dary zapłacić trzeba,
z Losem targować się nie da!
Nastała pustka ..., wspomnienia
przychodzą bez ostrzeżenia!
                                                                 ... Jambie.






Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 15651 bajtów][Rozmiar: 24675 bajtów]



Ciężko, wygląda na to, że nie tylko bywają "koty jednego człowieka ale i ludzie jednego kota". Zmusiłam się dużej aktywności. Cały czerwiec i lipiec gdzieś jeździłam. Galowice, Zamek Topacz, Jezioro Dziewicze, wystawa lilii we wrocławskim Arsenale, koncert "śpiewającej zakonnicy" na wrocławskim Stadionie (w ramach Światowych Dni Młodzieży) to tylko niektóre wydarzenia z bardzo bogatego katalogu. Nic nie pomaga. Dom jest taki pusty bez kocicy. Niezwykle ciężko to przechodzę. Wiedziałam, że będzie ciężko i źle, ale nie myślałam że aż tak.









Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 44493 bajtów][Rozmiar: 40435 bajtów] [Rozmiar: 49632 bajtów][Rozmiar: 51598 bajtów]

Nadszedł ostatni urlop - Międzynarodowe Laboratorium kończy swoją działalność z dniem 1 stycznia 2017 roku. Jakoś tak nostalgicznie i smutno, 36 lat mojego życia, mojej pracy.
Malowanie przedpokoju zrobione. Dalej "aktywność mnie roznosi". Byłam w Wilczynie, na Ślęży, oglądałam położoną do remontu wrocławską Iglicę a na zakończenie byłam u Kasi w Poznaniu. Jej koty a szczególnie Nugaś (przyrodni braciszek Jamby)był niezwykle miły. Domagał się pieszczot, przychodził do mnie i godzinami leżał obok - może "coś" czuł/rozumiał!? Zwiedziłyśmy Bramę Poznania - Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego (poznańskiego oczywiście!). Niezwykłe połączenie nowoczesności przekazu z opowiadaną historią. Również architektonicznie jest to symboliczny most łączący "stare z nowym".






Rozmiar: 523 bajtów Pracuję jeszcze w moim Laboratorium na zlecenie. Czas wolno mija, zbliżają się wielki zmiany! Czekam w tym roku na Św. Mikołaja, ma się pojawić z prezentem!

Los się zreflektował,

że mnie źle potraktował!

I dowiaduję się właśnie,

A niech to piorun trzaśnie,

że mi teraz prezent sprawił

i właśnie mi go przedstawił!

Teraz nadzieja kiełkuje

a dusza i serce ulgę czuje.

Może jeszcze "jakoś to będzie"!

Los dziwnie nasze życie przędzie"

i słów podzięki, wdzięczności nie staje

gdy taki prezent dłońmi człowieka nam daje!!




Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 90171 bajtów] [Rozmiar: 62821 bajtów]
Doczekałam się 10 grudnia 2016, Mikołajkowy prezent od Anety Makowskiej zawitał do domu o 2030!
Nazywa się Almathea Emirka - teraz przed nami wspólne życie!!




Na razie ogarnęło mnie dziwne uczucie spokoju, widocznie tak musiało być. Emi leży bliziutko mnie na futrzaku i jest raczej zadowolona!









Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 92984 bajtów] [Rozmiar: 94760 bajtów]


Mijają kolejne dni! Jak się okazało Emirka (Emira po arabsku księżniczka) była jedynym lekiem na smutek i przygnębienie jakie mnie ogarnęło w zeszłym roku.















Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 85765 bajtów] [Rozmiar: 87397 bajtów] [Rozmiar: 89101 bajtów]

Jesteśmy już razem jakiś czas, minęło Boże Narodzenie, przywitałyśmy Nowy Rok 2017, dalej pracuję na zlecenie. W sumie nie jest źle!













Rozmiar: 523 bajtówOkazało się jednak, że moje kłopoty z okiem są poważniejsze niż mogłam przypuszczać! Od okulistki dostałam skierowanie na OCT, taka "tomografia" oka. Klinika okulistyczna badanie wykonała i okazało się, że jest źle! Rozpoznanie zostało zmienione - "otwór międzywarstwowy plamki żółtej" - opędzam się przed operacją bo jej rokowania 100% nie są. Za trzy miesiące kolejne OCT - stan widzenia oka mimo wszystko się poprawia!! Może będzie dobrze? Jeśli pierwsze rozpoznanie (CRS) było prawidłowe to jednak jest duża szansa żeby obyło się bez operacji.





Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 17430 bajtów][Rozmiar: 68219 bajtów]

Operacja na razie odwołana. Kolejne OCT wykazało zmiany "na lepsze". Czekamy dalej. Żeby nie zadręczać się okiem staram się normalnie pracować (zlecenie do końca czerwca), miło spędzać czas z Emirką i na ciekawych imprezach. W czasie nocy muzeów przejechałam się "pociągiem retro" z Wrocławia Głównego na Nadodrze. Stareńka lokomotywa THk z 1953 roku ciągnęła trzy stare wagoniki i wagon pocztowy. Zapach dymu, gwizdanie, kłęby pary - wróciły wspomnienia młodości!!




Emirka dorasta i jest moim lekiem na na nostalgię, kłopoty i całe zło tego świata. Już jest po pierwszej rui, myślę o kastracji. [Rozmiar: 91510 bajtów] [Rozmiar: 52073 bajtów] [Rozmiar: 88646 bajtów]






















Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 58894 bajtów]


Nadeszło lato. Wszystko zgodnie z planem - malowanie kuchni zrobione, pędzę życie emeryta wyszukując sobie co ciekawsze zagospodarowywanie czasu, jak np. wytop żelaza w maleńkiej dymarce we Wrocławskim Arsenale czy festiwal "Niho no nami" z arcyciekawymi pokazami Kyudo. Ale jakoś nostalgiczne. [Rozmiar: 45953 bajtów] [Rozmiar: 28709 bajtów]

















Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 43652 bajtów][Rozmiar: 40096 bajtów][Rozmiar: 44711 bajtów][Rozmiar: 45274 bajtów]


Tęsknie ogromnie do Ochotnicy i Gorców, ale niestety MUSI mi wystarczyć to co mam niedaleko Wrocławia! 15 sierpnia zawsze bywałam na odpuście w Ochotnicy Górnej a teraz pojechałam jedynie na niedaleką Radunię! Tyle mogę. Była cudowna pogoda, las pachniał, widoki ze szlaku cudowne. Na przełęcz Tąpadła zjechało chyba pół Wrocławia, zaparkowanie na parkingu było niemożliwe, "przytuliłam się" na terenie Pensjonatu "Zbyszko i Jagienka" otoczonego wspaniale kwitnącymi hortensjami.







[Rozmiar: 47239 bajtów][Rozmiar: 43383 bajtów][Rozmiar: 49115 bajtów]


Tego dnia moja kosmata Emirka świętowała swoje pierwsze urodziny. Dorosła! Już nie bawi się tak jak wcześniej, za to jest trochę bardziej "miziasta"! Dobrze nam razem!! Dziękuję moim opiekuńczym duchom za to że jest, że mogę słyszeć jej mruczenie.
Czasami pieszczotliwie mówię do niej: Ty moje FU!!

[Rozmiar: 14072 bajtów]


W Chinach nietoperz uchodzi za symbol szczęścia, przede wszystkim ze względu na jednakowe brzmienie jego nazwy (fu, dokładnie 蝙蝠 Biānfú) ze słowem określającym szczęście ( 幸福 Xìngfú). Pięć nietoperzy oznacza pięć znamion szczęścia: długowieczność, bogactwo, zdrowie, cnotliwość i spokojną śmierć.
Triada chińskich bogów szczęśliwości – Fu, Lu i Shou. Fu – duch szczęścia, w niebieskich szatach, w języku chińskim oznacza również nietoperza. Lu – duch dobrego losu, w środku, i z wysokim czołem duch długowieczności – Shou. Na obrazie Bogowie występują w otoczeniu zwierząt symbolizujących szczęście – nietoperzy i żurawia.






Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 41909 bajtów]
Nie tylko Emirka miała urodziny, JA też! Skończyłam 66-ty rok życia, ale jakoś żyję. Jeszcze troszkę popracuję na "zlecenie", dzięki temu nie czuję się taka niepotrzebna.
Moje ukochane Laboratorium zostaje przejęte przez INTiBS. Kończymy przekazywanie "naszego dobytku". Smutno. Rozweselam się wynajdywaniem czegoś ciekawego.



[Rozmiar: 11258 bajtów]
No i przypomniałam sobie, że jesienią zeszłego roku byłam zafascynowana "jazdą bez ogłowia" jaką zobaczyłam na Wrocławskich Partynicach. W tym roku postanowiłam więc zobaczyć to jeszcze raz tym bardziej, że tym razem były to Mistrzostwa Świata w jeździe bez ogłowia! Ogłowie to jest to wszystko co koń ma na głowie i w pysku co służy do kierowania koniem. Jeździec posługuje się jedynie taką "pętelką", "kółkiem" ze sznura/rzemienia jaki zakłada się na szyję konia - nazywa się to cordeo! Spędziłam wspaniały weekend.

[Rozmiar: 20358 bajtów] [Rozmiar: 22283 bajtów]


Widziałam ujeżdżenie, skoki przez przeszkody, próbę Caprillego, oraz western horsemanship i trial. Wszystko we wszystkich kategoriach wiekowych. Widok jest niesamowity, porozumienie pomiędzy koniem a człowiekiem jest niezwykłe i ma się wrażenie "czarów".

Szczególnie wzruszył mnie widok małej dziewczynki na kucu! A najbardiej widowiskowe były dla mnie zawody typu western.








[Rozmiar: 20347 bajtów] [Rozmiar: 19322 bajtów]
Ukoronowaniem Mistrzostw były pokazy w wykonaniu pani Pauliny Osowskiej (w sobotę i w niedzielę), która startowała także w zawodach western! Owszem, widywałam pokazy woltyżerki w cyrku ale to co pokazała pani Paulina jest nieprawdopodobne! Pokaz "poczty węgierskiej" (jazda w stójce na dwu koniach, w galopie, przodem i tyłem), skoki, przejazd "nad" rządkiem ludzi(wszystko na dwu koniach!), szpagat.




To wszystko prowadząc konie jedynie na takim uproszczonym kantarku a na zakończenie
TYLKO NA CORDEO!!!






Pokazała też też tresurę koni (np. obroty, ukłony, podawanie rzuconego palcata, strzelanie z batów nad stojącym nieruchomo spokojnym koniem).
[Rozmiar: 14932 bajtów] [Rozmiar: 13114 bajtów]



[Rozmiar: 20095 bajtów] [Rozmiar: 21490 bajtów]



Szpagat był niesamowity, już na kantarku robił wrażenie, ale na cordeo to zupełna magia!! Jestem pod wrażeniem, pod ogromnym wrażeniem!!






Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 56797 bajtów]
Długo, bardzo nie mogłam zebrać się do napisania jakichkolwiek nowin. Jest już rok 2018. Końcówka roku była z jednej strony bardzo miła bo świętowałam 1 rocznicę przybycia Emirki do domu, zaś z drugiej ... niezwykle smutny bo 23 grudnia zmarł Staszek Urbaniak (mąż Jaśki, córki Marysi Kotelnickiej). To już trzecie pokolenie "moich górali" które odchodzi od czasu jak poznałam tę Rodzinę. Tak bardzo mi ich brakuję, ale wyjazd na razie jest absolutnie niemożliwy - leczę oko i jest lepiej!

Potem były miłe Święta Bożego Narodzenia z Wigilią w domu kolegi z pracy, Stasia.
[Rozmiar: 45501 bajtów]
I nadszedł rok 2018 - już jestem TYLKO na emeryturze, skończył się projekt i wraz z nim możliwości jakiegoś bycia między ludźmi i dorobienia do emerytury. Prowadzę smętne, oszczędne życie emeryta.

















Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 55461 bajtów][Rozmiar: 58553 bajtów]
Wiosna przyniosła konieczność wykonania zabiegu kastracji u Emirki. Po drobnych komplikacjach wszystko już jest w porządku a Emirka szaleje z piłeczką z szeleszczącej folii.


Musiałam również przenieść swoją stronę i sekcji Kinga-Kan na inny portal na skutek zakończenia przez Interię darmowego hostingu stron. Strony Jamby chyba już nie będzie ...! Strona Emirki jeszcze zostanie.

A w Parku Szczytnickim kwitnie właśnie sakura.









Rozmiar: 523 bajtów Wiosna przyniosła również niezwykle miłe wydarzenie. Odszukała mnie moja dawna przyjaciółka - koleżanka jeszcze z czasów nauki w Pomaturalnym Studium Elektronicznym Elektronicznych Zakładów Naukowych i pierwszych lat pracy zawodowej w ELWRO. Potem jakoś nasze drogi się rozeszły. Spędziłyśmy niezwykle miłe chwile na pogawędce o naszych losach. Jak to miło, że jeszcze ktoś o mnie pamięta, podniosło mnie to na duchu.





Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 68475 bajtów] [Rozmiar: 96440 bajtów] [Rozmiar: 136393 bajtów]


No, gdyby nie ta codzienna pustka po skończeniu pracy to można by powiedzieć, że prowadzę ciekawe życie. Wiosna i początek lata przyniosły wiele wydarzeń i interesujących wyjazdów.

Tegoroczne Animalia zorganizowane przez Anetę, która mimo nieprawdopodobnego zalatania znalazła czas na kawkę i chwilkę rozmowy ze mną! Wspaniałe impreza na której każdy znalazł coś co go interesowało. Od wystawy bonsai do wspaniałych motyli - udało mi się zrobić niezłe zdjęcie motyla zajadającego mandarynkę! [Rozmiar: 150850 bajtów]










Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 80333 bajtów] [Rozmiar: 155030 bajtów]


Potem zaraz Nihon no nami z fascynującym występem Hany Umeda oraz czerwcowa wycieczka z serii "poznaję Wrocław" na nieznany mi Jaz Opatowice.
Wybrałam się również wreszcie do Muzeum Pana Tadeusza a Międzynarodowa Wystawa Orchidei pozwoliła bliżej zapoznać się z tymi ciekawymi kwiatami.












[Rozmiar: 112116 bajtów] [Rozmiar: 103095 bajtów]


Rozmiar: 523 bajtówLato zaczęłam wycieczką na Ślężę. Dawno nie byłam na szczycie, więc zaskoczył mnie widok odrestaurowanego kościółka z XII wieku (pamiętałam go w zupełnej ruinie), odkopane fragmenty jego murów są do oglądania w podziemiach, a z wieży widokowej na dzwonnicy rozciąga się wspaniała panorama.



















Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 84577 bajtów] [Rozmiar: 49170 bajtów]

Pod balkonem hodowałam od 20, może i więcej lat, krzaczek bukszpanu. Od maleńkiej gałązeczki z koszyczka wielkanocnego do pięknego "krzaczora". Od zeszłego roku zaczęło go coś podżerać! Próbowałam ratować. Nic z tego, ohydne zielone liszki zeżarły go doszczętnie. Wyczytałam, że to Ćma azjatycka (Cydalima perspectalis), ze względu na żerowanie jedynie na bukszpanie, potocznie zwana Ćmą bukszpanową. Z Azji przywędrowała i zżera nam bukszpany. Środka na likwidację właściwie skutecznego nie ma. Mojego krzaczka też już nie ma - szkoda!












Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 95947 bajtów] [Rozmiar: 96648 bajtów] Kontynuując wycieczki z serii poznaję Wrocław pojechałam od drugiej strony na Jaz Opatowicki, a właściwie na "stary jaz" (bo są dwa). Jaz piękny, wody jakoś niedużo przez te upiorne upały. A obok jazu rodzinka łabędzi. Dwa dorosłe i młode, ale takie już "młodzieżówki"/podrostki (zmieniają kolor piór z szarych na białawate!). [Rozmiar: 108539 bajtów]





















Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 138405 bajtów]
[Rozmiar: 135062 bajtów]
Emirka skończyła DWA latka - jak ten czas leci! Niby to już zupełnie dorosła kocica a stale mówię o niej "moja kruszynka"!!

Z tej okazji dostała nowe szeleczki - granatowe, eleganckie do wychodzenia na balkon. I gdy je zobaczy nie będą się jej źle kojarzyły, jak różowe kapielowe.


Razem z Emirką złożyłyśmy życzenia jej miotowemu braciszkowi Emirowi! Z jego właścicielką Alicją utrzymuję przemiły kontakt na FB.






[Rozmiar: 81933 bajtów]








Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 74664 bajtów] [Rozmiar: 67990 bajtów]







Nadszedł wrzesień i zdecydowałam się na wyjazd do Poznania, do mojej przyjaciółki Kasi. Spędziłyśmy uroczy dzień na pięknej starej działce a wieczorem razem z jej persikami Nugatkiem i Berusiem świętowałyśmy moje urodziny!














Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 114719 bajtów] [Rozmiar: 102540 bajtów]


Piękna jest tegoroczna jesień! I trudno było usiedzieć w domu. Byłam więc na przepięknym jesiennym spacerze nad Jeziorem Dziewiczym. Cudnie było! Słońce, jesień i łabędzie! Wróciły na Jezioro a nie było ich rok, kaczki też są. Wynika z tego, że albo bobry albo łabędzie. Bobry znikły a łabędzie i kaczki są!














Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 133118 bajtów]


No i oczywiście kolejny Festiwal Dyni we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym z dorocznym konkursem na największą dynię, która w tym roku ważyła 620,5 kg! Na zbliżające się Halloween kupiłam sobie figurkę kota siedzącego na dyni! [Rozmiar: 82819 bajtów] [Rozmiar: 88111 bajtów]



















Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 51105 bajtów]

Po pięknej jesieni zaczęły się słoty i "szare dni przedzimia"! Nadszedł Mikołaj i świętowałam 2-gą rocznicę przybycia Emirki do mojego domu.













Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 43870 bajtów] [Rozmiar: 69827 bajtów]

Niestety czas szybko umyka, znowu przyszło Boże Narodzenie z przemiłą Wigilią u kolegi z dawnego Laboratorium. Ze wspaniałą serdeczna atmosferą.

No i zaraz Nowy Rok 2019, który przywitałam z Emirką w ramionach! Był też maleńki szampanek dla mnie i JEDNA kropelka dla Emirki! Nastrój miałam "o niebo lepszy" niż rok wcześniej! To niewątpliwa zasługa Emirki!
















Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 65553 bajtów] [Rozmiar: 48459 bajtów]
Życie sobie spokojnie płynie, staram się wynajdywać ciekawe wydarzenia takie jak np. Mityng Międzynarodowej Organizacji Tradycyjnego Powożenia (AIAT).Bardzo ciekawie było. Duża grupa sędziów oceniała wszystkie zaprzęgi. Sporo się dowiedziałam.


Nagle dziwna pogoda zrobiła się w lutym. 14 stopni ciepła!! Nie dałam rady usiedzieć w domu i pojechałam do Lasu Osobowickiego na pierwszą w 2019 roku malutką wycieczkę do Kaplicy na Świętym Wzgórzu. Pięknie było choć wiosny zupełnie jeszcze nie widać.
Taki dziwny czas zimowej wiosny.




















Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 72180 bajtów]

Wiosna nadeszła. Smutna na początek - 12 marca zmarł wieloletni Dyrektor Naukowy dawnego Laboratorium; dr hab. Tomasz Palewski. Odchodzą kolejno moi przyjaciele/współpracownicy. Bardzo smutno.

[Rozmiar: 45184 bajtów]
Ale los zesłał i trochę radości w postaci przemiłej wizyty mojej dobrej znajomej Krystyny z Krakowa. Poznałyśmy się w Ochotnicy jak przyjechała z mężem Marianem, którego poznałam tam dużo wcześniej.


Nadeszła również wiosna kalendarzowa niosąc ze sobą prawie letnią pogodę - 20 stopni w cieniu. Będąc na spacerze nad Jeziorem Dziewiczym spotkałam pierwszego motyla na kwitnących baziach.[Rozmiar: 43476 bajtów]
















Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 129019 bajtów] [Rozmiar: 98107 bajtów]


Lato w 2019 przyszło nagle i niespodziewanie w czerwcu, przynosząc bardzo wysokie temperatury. O godzinie 17 na balkonie w cieniu było 39 stopni. Wymyśliłam więc kolejne (oprócz wiszącej rolety) osłony przed słońcem. Parasol i matę "sand free", i jedno i drugie bardzo dobrze sprawdzają się w swojej może nieco nietypowej roli.
Z innych "atrakcji" - miałam maleńki wypadeczek. Ruszałam z zielonego światła "z dopalaczem"! Dureń jakiś mnie walnął. Zderzak i klapa bagażnika do wymiany. Oczywiście z PZU sprawcy.
















Rozmiar: 523 bajtów
Poniosłam stratę, nie wiem co prawda jaką, moralną, materialną, duchową. Sama nie wiem.
Miałam stareńki zegar. Babcia odnalazła go jakimś cudem po powrocie do Warszawy, po tułaczce wojennej nienaruszony zegar (ale był popsuty) i obraz. Obraz wisiał w moim domu od zawsze, a zegar udało mi się naprawić i wisiał w dużym pokoju, ponad 40 lat. Dobrze chodził. Miał tylko swoje fanaberie co do wiszenia w jednym jedynym położeniu - inaczej stawał. Była burza a ja akurat nakręcałam zegar kiedy piorun walnął gdzieś blisko. Wystraszyłam się, szarpnęłam i ruszyłam zegar. Stanął. Usiłowałam cierpliwie znaleźć położenie w jakim chodził. Nie udawało mi się aż wreszcie zaczęło mi się wydawać, że coś z zawieszeniem jest nie w porządku. Zegar zdjęłam, faktycznie mocowanie było zupełnie poluzowane, wyrobione. Znalazłam nowe lepsze. Wymieniłam. Przy okazji obejrzałam zegar - nie podobało mi się wyglądał na taki jakiś rozeschnięty. Ale powiesiłam i zaczęłam znowu ustawiać. Miałam go w obu rękach kiedy nagle po prostu się rozsypał. Szczątki walnęły obok Emirki krzywdy jej nie czyniąc. Dziwne ale on się rozsypał "w całości"! Osobno było wszystko, każdy element, każde drewienko. Ale w całości. NIC się nie złamało i nie pękło, dwie szybki z drzwiczek też są w całości. Zapakowałam wszystko do woreczka foliowego i wyniosłam do piwnicy. SZKODA!
Na razie pusto mi bez jego tykania. Powiesiłam tykający kwarcowy który wisiał w przedpokoju. Ale to nie to samo!! Przykro mi dla pamięci Babuni.




Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 168610 bajtów] [Rozmiar: 160214 bajtów]


Czas letni, można powiedzieć upalny! mija na "uciekaniu przed upałem", choć oczywiście jeżdżę na maleńkie wycieczki w miejsca które lubię: Jezioro Dziewicze, Wzgórze Kapliczne.

A ponieważ ostatnio jakoś mi smutno i posępnie było (po pierwszosierpniowych obchodach rocznicy Powstania), koniecznie chciałam gdzieś się bliziutko wybrać żeby się rozerwać odrobinę.














[Rozmiar: 175756 bajtów] [Rozmiar: 159404 bajtów]


I znalazłam - Lawendowy Jarmark w Galowicach pod Wrocławiem (15 km od mojego domu). Tam jest bogate Muzeum Powozów (byłam tam wielokrotnie) i organizują często różne imprezy w cieniu olbrzymiej lipy rosnącej obok spichrza w którym jest Muzeum. Spędziłam bardzo miło czas, oczywiście nie wytrzymałam i na straganie z miodami kupiłam słój miodu! Bardzo lubię do kawki porannej!! Zadowolona wróciłam do domu, smutki pierwszosierpniowe jakoś przygasły choć nie wchodząc do Muzeum natrafiłam na wspaniały stary karawan!














Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 67516 bajtów]


Trudno się żyje bo upały jakoś nie odpuszczają i w ogóle mnóstwo życiowych problemów!

a). Nagle zastrajkował mój komputer i przestawał funkcjonować po 20 minutach - okazało się że głowica padła w dysku - dysk do wymiany. Oczywiście trzeba było potem zainstalować wszystkie programy na nowo.
b). Awaria (zatkanie) WC, już od pewnego czasu coś się przytykało aż się zatkało! Wymiana muszli i innych drobiazgów! Dzięki niezastąpionemu Jasiowi przebiegła błyskawicznie i bez komplikacji.
O takich dodatkowych drobiazgach jak zepsuty czajnik elektryczny nie warto wspominać!

No ale mimo wszystko trzeba było znaleźć czas i na na miłe chwile.





Emirka skończyła 3 latka! Taka moja kosmata radość życia. Jak dobrze że jest ze mną!!





Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 19537 bajtów] [Rozmiar: 22109 bajtów]

Przez te upały i rozliczne zajęcia mniej oddawałam się rozrywkom kulturalnym ale zupełnie nieoczekiwanie spędziłam bardzo interesujące popołudnie na wystawie japońskiej kaligrafii (shodō) mistrza Tansō Moriyamy oraz etegami (malowanych pocztówek) pani Mitsuee Sugiyamy reprezentującej styl Shimizu-ryū.

Dodatkowo odbył się koncert japońskiej muzyki którą bardzo lubię (choć były i polskie akcenty, wśród nich "Szła dzieweczka..") na koto i shamiseny w wykonaniu Eiko Tsutsui wraz z Mtsune-kai, towarzyszył im pokaz tworzenia etegami przez panią Mitsue Sugiyama. Co mogłam obserwować stojąc tuż obok niej!















Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 65203 bajtów][Rozmiar: 85356 bajtów]



Lato przeminęło i przyszła jesień z Festiwalem Dyni we Wrocławskim Ogrodzie Botanicznym.




W tym roku padł rekord Polski w wielkości wyhodowanej dyni - 870 kg!! Coś niebywałego!



Spędziłam przemiły czas na oglądaniu straganów, robieniu maleńkich zakupów (kupiłam np. malutki wianek który jest częściowo widoczny na zdjęciu straganu z "suszkami").










[Rozmiar: 74574 bajtów][Rozmiar: 55235 bajtów]


A w domu czekał Czarny Kot, jak przystało na Halloweenowy czas.

Emirka (jak zawsze) uciekała przed aparatem albo ziewała ze znudzenia!
















Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 40477 bajtów][Rozmiar: 50606 bajtów]

Po jesieni przychodzi czas Jarmarku Bożonarodzeniowego na Wrocławskim Rynku.
Kiedy Rynek zamienia się w Baśniową Krainę a pobliskie uliczki wypełniają straganami.
Jak ja lubię łazić i oglądać, i ... kupować oczywiście!


W tym domku-straganie kupiłam witrażową szklaną gwiazdę na kuchenne okno - bardzo mi się spodobała!













Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 57478 bajtów][Rozmiar: 70792 bajtów]

Tak nadeszła trzecia rocznica przybycia Emirki do mojego domu, zaraz potem Boże Narodzenie i Nowy Rok 2020, który witałam z Emirką w ramionach!

Oby ten rok był dobry dla nas obu!!














Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 23851 bajtów]

Początek roku był niezwykle miły. Wpadła z króciuteńką wizytą moja znajoma artystka malarka, Basia, która przywiozła mi wydany album poświęcony jej dwom malarskim seriom pt. "Reliefy". Album został wydany po wystawie jaka odbyła się we wrześniu 2019 roku w Klubie Kultury Gocław w Warszawie.
Prezentowała tam dwie serie swoich obrazów, "Zapomniani Bogowie" i "Malowidła naskalne".

Nieoczekiwana, przemiła wizyta. Szkoda że tak krótka. Ale kocicę zdążyłam Jej pokazać!










Rozmiar: 523 bajtów No, rok zaczyna się od nowych zmian. Znowu muszę zmieniać konfigurację prowadzonych przeze mnie stron internetowych. CBA będzie miało teraz tylko roczny darmowy hosting. Zostanie więc tylko moja jkw (strona Kinga-Kan i Emirki zostaje zamknięta), zmieniam ją odrobinę o rozdział Sekcji. Zobaczymy co będzie!






Rozmiar: 523 bajtów
Przyszła wiosna a wraz nią ... KORONAWIRUS! Mamy stan epidemii w Polsce, więc siedzę w domu wychodząc tylko wyrzucić śmieci, raz na tydzień zrobić zakupy. Z nudów zrobiłam już całe porządki świąteczne, nawet okna umyte, uprane firanki i wykąpana Emirka.
Google po małych perturbacjach wreszcie zobaczyło moją stronę. Boję się przyszłości, bardzo się boję!!





Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 48663 bajtów]
Koszmar! Nie, nie koszmar bo to za mało powiedziane. Armagedon!! Jednocześnie pandemia COvID-19 i związane z nią zakazy oraz choroba Emirki. Zapalenie dziąsełek się zrobiło z powodu kamienia nazębnego. Trzeba było w narkozie go usuwać, kuracja antybiotykiem, środkami przeciw bólowymi i sterydami. Badanie krwi. Niby z małą już wszystko w porządku, je i zachowuje się normalnie. Ale życie w czasach pandemii łatwe nie jest. Zakaz wychodzenia z domu był bardzo dotkliwy dla mnie - żadnych spacerów! Dobrze że już można. Właściwie żyję w ciągłym strachu. Każde wyjście do sklepu to wyzwanie ... .











Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 148280 bajtów]
Sporo czasu minęło, były moje imieniny, 4te urodzinki Emirki, moje ... urodziny. Czas płynie, pandemia rozwija się w najlepsze. Już ok. 1600 przypadków dziennie. Stale żyję w strachu przed zakażeniem a żyć trzeba tak jak los nam wyznaczy!
Emirka jeździ regularnie do weterynarza, zapalenie dziąsełek okazało się autoimmunologiczne, niestety. Jest cały czas na sterydzie długodziałającym. Na zmniejszenie tworzącej się płytki nazębnej będzie dostawała sproszkowane suszone brunatne algi morskie. Zobaczymy jak dalej się to potoczy. Ja musiałam być u dentysty - plomba mi się wykruszyła na urodzinowej czekoladzie którą zagryzałam urodzinowego szampanka.[Rozmiar: 122937 bajtów]

Niestety, w tych strasznie trudnych czasach trzeba siedzieć praktycznie cały czas w domu, tęsknię za normalnym, aktywnym spędzaniem czasu. Teraz to zaledwie kilka drobnych wyjazdów nad Jezioro Dziewicze czy wyjść do miejskich laso/parków jak np. Las Sołtysowicki z prehistorycznym Grodem Sołtysowice czy moja ulubiona Górka Skarbowców nazywana Małą Ślęzą!














Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 152544 bajtów] [Rozmiar: 147520 bajtów]

PANDEMIA TRWA! Dziś kolejny rekord potwierdzonych przypadków - 27875, na Dolnym Śląsku ponad 2 tysiące! Kolejne rozporządzenia ograniczają nasze życie. Cmentarze na Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny były zamknięte, zapaliłam Moim Bliskim światełko w domu. Właściwie życie ograniczyło się do własnego mieszkania, wychodzę gdy to konieczne.

Dzisiaj byłam z Emirką u weterynarza - kontrola dziąsełek wypadła pomyślnie! Kolejnego zastrzyku nie było, płytka nazębna się nie powiększa - może to te suszone algi zadziałały?! Jesteśmy dziś z panem Doktorem zadowoleni, zobaczymy co dalej.










Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 132225 bajtów] [Rozmiar: 136073 bajtów]
No, mamy NOWY ROK 2021!!

Usiłujemy żyć w miarę "normalnym rytmem" mimo pandemii, ale łatwo nie jest. Najciężej było w Święta Bożego Narodzenia, samotnie z dala od wszystkich. Nigdzie pójść nie można, z nikim się zobaczyć.

Mikołaj "puszczański" (Krystyna, moja odnaleziona dawna znajoma, która czas pandemii spędza na zbieraniu grzybów bo uciekła do domku letniskowego w puszczy) torbę pełną przysmaków zostawił pod drzwiami do bloku, Maciek z przepięknym Gwiazdkowym prezentem wszedł tylko na chwileczkę do korytarzyka! Smutno.

Sylwester jedynie z Emirką i w łączności telefonicznej z przyjaciółmi!

Końca pandemii Covid-19 nie widać, mimo iż szczepienia się rozpoczęły. A ja chyba nie mogę się zaszczepić z powodu alergii.







Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 64885 bajtów]
Oszaleć można, coraz trudniej żyje mi się w czasach pandemii która znowu szaleje w Polsce. Trzecia fala i jej prognozy są przerażające
A zbliża się Wielkanoc - druga Wielkanoc w czasach pandemii. Rok temu zupełnie nie wyobrażałam sobie że mogę wytrzymać tak długo. A przyszłość jest jedną Wielką Niewiadomą. Już wiem - ja się szczepić nie mogę. Mogę tylko maksymalnie uważać, ale jak długo!!
Staram się nie myśleć, ale coraz mi ciężej.














Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 75365 bajtów] [Rozmiar: 101493 bajtów]

Kolejną znalezioną przeze mnie atrakcją turystyczno-krajoznawczą jest Most Kilometrowy! To najdłuższa w Polsce kładka dla pieszych i rowerzystów, łącząca podwrocławską miejscowość Mokry Dwór z osiedlem Księże Małe we Wrocławiu.













[Rozmiar: 101273 bajtów] [Rozmiar: 100207 bajtów]Trochę dziwne uczucie gdy podziwiając piękne widoki na okoliczne tereny wodonośne (w pobliżu znajduje się Zakład Produkcji Wody) nie widzimy początku ani końca mostu/kładki – jesteśmy jakby „zawieszeni w powietrzu”.
[Rozmiar: 66959 bajtów]Z długością kładki wiąże się jej nazwa – MOST KILOMETROWY - dokładnie 1000 m. Jest to najdłuższy tego typu obiekt w Polsce.


Pod kładką znajdują się główne magistrale wodociągowe, zasilające znaczną część miasta.














. Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 174737 bajtów] [Rozmiar: 37828 bajtów] [Rozmiar: 34059 bajtów]

Nie mogę tak żyć! W ciągłym strachu, pandemia szaleje, jesteśmy po 3 fali zakażeń. Zdecydowałam się na szczepienie mimo iż mam przeciwwskazania, jestem alergikiem po 2 wstrząsach anafilaktycznych. Pierwszą dawkę szczepionki miałam 26 maja. Jakoś to przeżyłam. Wstrząsu alergicznego nie było, ale bolała mnie ręka. Dwa dni umiarkowanie, dzień przerwy i bardzo mocno przez kolejne pięć dni. Cała ręka łącznie z barkiem i karkiem. Ciekawe jak zniosę drugą dawkę - 30 czerwca - to już niedługo. Boję się, ale będę bezpieczniejsza.

A na razie nie ruszam się właściwie z domu, słoneczne chwile spędzając z Emirką na balkonie. Jak dobrze, że ona jest ze mną bo bez niej chyba nie dałabym rady samotnie żyć w czasie pandemii. Stokrotnie dziękuję Anecie za tę moją czarną kruszynkę!








Rozmiar: 523 bajtów
[Rozmiar: 109695 bajtów] [Rozmiar: 111612 bajtów]
Pandemia oraz inne uwarunkowania zmuszają mnie do siedzenia we Wrocawiu, co nie znaczy że nie znajduję miejsc które można zwiedzić.
Wynalazłam przepiękne urokliwe (szczególnie dzięki wspaniałemu parkowi) miejsce, niestety z bardzo niewygodnym dojazdem. Dobrze, że mam samochodzik! [Rozmiar: 115250 bajtów] [Rozmiar: 117020 bajtów]














[Rozmiar: 115016 bajtów]


Rodzina Kornów (Heinrich Korn z żoną Heleną) do której należała Kaplica na Wzgórzu Kaplicznym, którą tak lubię i odwiedzam o różnych porach roku, w 1886 zakupila Folwark w Pawłowicach (własność opactwa św. Wincentego na Ołbinie). Wybudowali na jego terenie pałac (1891-1895), oraz przekomponowali istniejący od połowy XIX wieku park.

W chwili obecnej stanowi własność Uniwersytetu Przyrodniczego i mieści się w nim Centrum Szkolenia Ustawicznego, centrum konferencyjne, hotel i restauracja.










Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 44510 bajtów]
Prawie minął rok, dobrze zniosłam drugą a potem trzecią dawkę szczepionki.
Potem były kolejne pandemiczne Święta Bożego Narodzenia (piąta fala pandemii!) i ... wybuchła wojna w Ukrainie!!
Dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny i niby szykuję się do Świąt Wielkiej Nocy ale absolutnie mi nieświątecznie.

A ja rok temu myślałam,że gorzej już być nie może! Oj, może, ...może!















Rozmiar: 523 bajtów[Rozmiar: 35515 bajtów] Wykrakałam sobie! Zawsze może być gorzej!
Nie wiem jak to napisać. W poniedziałek kąpałam jeszcze Emirkę a we środę niestety musiała odbyć wędrówkę przez "Tęczowy Most" - 8.06.2022 o godzinie 1041!
48 godzin i kocicy nie ma. Wielonarządowa niewydolność. Te 48 godzin to był koszmar którego nie zapomnę do końca życia.....!





Zawiadomiłam Anetę, jej hodowczynię i .... miałam kociczkę! Aneta jest moim Niezawodnym Duchem Opiekuńczym!










Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 124624 bajtów]

Minęło 24 godziny i jechałam po Moją Nową Kociczkę! [Rozmiar: 140455 bajtów]

Byłam trochę zaskoczona tempem wydarzeń ale jednocześnie pełna nadziei.



















[Rozmiar: 144205 bajtów]

Almathea Tootsie jest niebiesko kremową persicą, urodziła się 10.10.2017 r. Poznajemy się i zaczynamy wspólne życie.

Wygląda na to że mimo iż ma już 4 lata szybko się dogadamy.













Jest przymilna, stara się być blisko mnie, cudownie mruczy gdy tylko dotknę jej futerka.

[Rozmiar: 153067 bajtów][Rozmiar: 152443 bajtów]

Od pierwszej chwili polubiła fotel i wiklinową klateczkę, widocznie tam czuje się bezpieczna.

















Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 154172 bajtów] [Rozmiar: 165247 bajtów] [Rozmiar: 152565 bajtów]

Wiosna i lato 2022 roku przebiega pod dyktando ocieplania naszego bloku i remontu balkonów. Koszmar to mało, bardzo mało powiedziane!
Nieustanny łomot, huk, wiertarki udarowe, młoty pneumatyczne (czy jakieś inne stosowane do rozkuwania betonu), latający wszędzie styropian.
I tak od 7 rano czasami do 18 po południu... !

Zaczęli 9 maja - ciekawe kiedy skończą?! Poprzednie trzy bloki dwie firmy robiły przez 11 miesięcy!!












Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 144362 bajtów]
Byłam na spacerku w Parku Południowym - chciałam na własne oczy zobaczyć odbudowaną, po pożarze w 2018 roku, pagodę/altanę!
Odbudowano ja z ogromną pieczołowitością, ław czy innych siedzisk brakuje jeszcze wewnątrz.
Oby tylko wandale jej znowu nie zniszczyli.

Bardzo ję lubię, tyle wspomnień się z nią wiąże. Chodziłam tam na spacery jeszcze z moją Mamą kiedy miałam około 10-12 lat i przyjeżdżałam do Wrocławia w odwiedziny. Potem już kiedy zamieszkałam we Wrocławiu chodziłam tam bardzo często sama, mieszkam niezbyt daleko - lubię to miejsce!













Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 149438 bajtów] [Rozmiar: 174897 bajtów]
Już jesień się zbliża a remont i ocieplanie bloku trwają w najlepsze! Żyjemy z Tinką w rusztowaniach które mam tuż za oknem i balkonem. Prace raczej nie posuwają się szybko, są tygodnie kiedy NIC się nie dzieje.

Pandemia zmusiła mnie do przyjęcia 4-tej dawki szczepionki, a końca pandemii nie widać. Raczej początek nowej fali.

Można się załamać w takich okolicznościach! Jak dobrze że moją mała kruszynka Tinka jest ze mną. Dziwne to, ale mam wrażenie że mam ją od dawna a właśnie minęło dopiero 3 miesiące jak weszła do mojego domu. Jest taka kochana, pęta się stale pod nogami, jest blisko mnie cały czas.
Mój kochany sierściuch!!










Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 154147 bajtów] [Rozmiar: 148326 bajtów]
Czas gna jak oszalały i mamy już 2023 rok! Tinka na Boże Narodzenie wystroiła się w przebogate futro i przez zimę wyglądała naprawdę pięknie. Zżyłam się z nią ogromnie, jej obecność dodaje mi sił i chęci do życia.
A życie toczy się pomalutku!
Wreszcie skończył się ten "upiorny" remont i nawet skończyłam urządzać balkon. Jest w tej chwili już funkcjonalny, na sezon letni jeszcze powieszę daszek. Trudno jest urządzać balkon jeśli nie można "ingerować w sposób trwały" w balkon! Wszystko na linkach i wymyślonych mocowaniach.

Pandemia rozkręca się znowu i Minister Zdrowia zaczyna mówić o piątej dawce szczepionki! Na wykresie aproksymacja trendu jest gorsza niż była rok temu.
Najgorsze że zaczynam przyzwyczajać się do strachu... i chodzenia w maseczce!







Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 46050 bajtów][Rozmiar: 144483 bajtów]

No i mam poważny kłopot!
Wstawałam ze stołeczka od komputerka, miałam lekko zdrętwiałą stopę, usłyszałam trzask!
I już wiedziałam - złamałam kość śródstopia. nie wiedziałam tylko czy jedną czy dwie.
Jedną, 5tą kość śródstopia mam złamaną. Sąsiedzi mi pomagają, pomaga Maciek, Stasio z żoną Wandą! Nie zostawili mnie na pastwę losu. Do pomocy włączył się też Waldek. Maciek i Waldek to "moi Karatecy", jak dobrze że mam takie wsparcie!
Do tego plomba z zęba mi wyleciała, ale już jest zrobiona nowa!
Z nogą w ortezie (noszę zamiast gipsu)życie jest niesłychanie trudne i skomplikowane!!Poruszam się w domu o lasce, na zewnątrz o kulach.

A ... zastrzyki sobie muszę robić co dziennie (przeciw zakrzepowe)!
No, CIĘŻKO!!! Tinka nic nie rozumie, ale stara się być blisko jak tylko może!Bez niej chybabym się załamała!












Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 66644 bajtów][Rozmiar: 53958 bajtów]


Powoli wracam do "normalności".
Samochód uruchomiony i chodzę! Byłam nawet na maleńkiej wycieczce/spacerze nad Jeziorem Dziewiczym. Chodziłam ostrożnie i bardzo uważnie.
Urokliwie tam jest i mimo sporej ilości ludzi można nacieszyć się pięknem przyrody. Omijanie ludzi pozwoliło mi na zobaczenie łabędziej rodziny w starym zakątku jeziora. Dwa stare i 5-cioro młodych łabędziątek! Łabędzica bardzo starannie pokazywała młodym "co się jada".

Szybko niewiarygodnie szybko mija! Dwa dni temu minął rok jak Tinka weszła do mojego domu. Jest stale obok mnie, jak dobrze, jak dobrze jest ją mieć!!











Rozmiar: 523 bajtów [Rozmiar: 28822 bajtów]


1 lipca zakończył się oficjalnie stan epidemiczny w Polsce. Przez cały czas trwania pandemii nanosiłam dane na wykres. Teraz już kończę mimo jakichś szczątkowych ilości dziennych zachorowań, będę udawać, że wierzę iż pandemia naprawdę się skończyła. Może inaczej, chcę wierzyć, że naprawdę się skończyła.


Tuż przed końcem pandemii Covid-19 wybuchła nagle choroba wśród kotów w Polsce! Zmarło ok. 90 kotów, choroba trwała niezwykle krótko - ok. 24 godziny od pierwszych objawów do zgonu. Wybuchła panika wśród właścicieli kotów. Oficjalnie zgony spowodował wirus ptasiej grypy. Prawdopodobnie mogło dojść do zarażenia poprzez mięso drobiowe jakie było w sprzedaży. Na szczęście choroba zaczęła wygasać!













Ostatnie nowiny z dnia 21.07.2023


Powrót na górę strony     Powrót do strony tytułowej